Mieszkańcy jednej z kamienic na Żoliborzu mają problem z pluskwami. Dzieci skarżyły się na ślady ugryzień na ciele. Jak twierdzi pan Robert, pomocy od dzielnicy nie otrzymał do chwili, gdy nasza redakcja zwróciła się z pytaniami do urzędu w jego sprawie.
W tym artykule przeczytasz m.in.:
- o problemie występujących pluskiew w mieszkaniu,
- o reakcji urzędników,
- o samotnej walce mieszkańca z robactwem.
– Już dłużej nie damy rady. Dzieci nie chcą spać w domu i mamy nieprzespane noce – relacjonuje pan Robert, który w 2019 roku przeprowadził się do mieszkania komunalnego, które przyznała mu dzielnica.
Jakiś czas później syn pana Roberta zaczął alarmować o pojawiających się na jego ciele śladach ugryzień. Po zbadaniu sprawy okazało się, że w mieszkaniu znajdują się pluskwy. – To był początek drogi przez mękę – dodaje mieszkaniec Żoliborza, który od razu po zdiagnozowaniu problemu przeprowadził w trakcie dwóch miesięcy dwa zamgławiania mieszkania. W międzyczasie pan Robert bez skutku szukał pomocy u urzędników.
Problem pojawiającego się robactwa w mieszkaniu zniknął, ale tylko na jakiś czas. Pan Robert ponownie musiał wynajmować firmę do przeprowadzenia oprysków w mieszkaniu i jednocześnie apelował do ZGN o pomoc, gdzie nie otrzymał jej.
Szukając pomocy pan Robert zwrócił się już bezpośrednio do Urzędu Dzielnicy. Tam również jej nie znalazł.
Przeczytaj również: Zarobaczenie budynków na Żoliborzu to duży problem. Zaraz może być za późno
10 zamgławień i dalej nic. Koszmar z pluskwami dalej trwa
Skąd pluskwy znalazły się w mieszkaniu? Według relacji Pana Roberta, mieszkanie było już zarobaczone zanim się do niego wprowadził razem z rodziną. Prawdopodobnie znalazły się tam przez warunki panujące w sąsiednim mieszkaniu, gdzie odbywały się libacje alkoholowe. - Po sprowadzeniu się razem z sąsiadami z naprzeciwka ukróciliśmy cały ten proceder – twierdzi pan Robert i dodaje: - Bezdomnych nie ma, pluskwy zostały.
W celu rozwiązania problemu w mieszkaniu pan Robert na własną rękę przeprowadził 10 zamgławień lokalu przeznaczając na to łącznie 3200 złotych. Dodatkowo, po każdej dezynsekcji przez 12 godzin nie można wchodzić do lokalu. Do tego doszły dwie wymiany materacy i zakup nowego łóżka, co dodatkowo pochłonęło 2600 złotych.
Pan Robert jako skuteczne rozwiązanie problemu wskazuje przeprowadzenie remontu polegające na zerwaniu obecnej podłogi. Niestety jego możliwości finansowe nie pozwalają na przeprowadzenie prac w lokalu.
Przeczytaj również: Nielegalny pawilon na placu Grunwaldzkim nie do ruszenia
Dzielnica wreszcie reaguje. Pan Robert: „To jest jakaś komedia”
Zwróciliśmy się z pytaniami do urzędu dzielnicy w sprawie Pana Roberta, który poinformował nas, że wkrótce po tym, urzędnicy odezwali się do niego z propozycją rozwiązania problemu. - Najemcy przedstawili protokoły ze zlecanych dezynsekcji zajmowanego przez nich lokalu, które okazały się nieskuteczne. W tej sytuacji, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom najemcy, ZGN zdecydował o wykonaniu nieodpłatnej dezynsekcji metodą „zimna mgła”, trzykrotnie w odstępie około 10-14 dni. Najemcy ostatecznie zdecydowali się na to rozwiązanie i obecnie ustalany jest harmonogram przeprowadzenia dezynsekcji i wymiany podłogi – informuje Donata Wancel, rzeczniczka żoliborskiego urzędu.
Pan Robert otrzymał informację od administratora budynku o planowanych zamgławieniach. - Po pierwszym zamgławianiu dopiero ma przyjść jakiś ekspert i ocenić czy jest potrzeba wymiany podłogi. To jest jakaś komedia. Od ponad dwóch lat informuję, że pluskwy wychodzą mi z podłogi i proces zamgławiania mieszkania jest nieskuteczny, bo pluskwy się chowają. Już nie mam siły do tego wszystkiego – komentuje mieszkaniec Żoliborza.
Przeczytaj również: Nurogęsi na Żoliborzu. Mają trudną przerwę nad Wisłę
Napisz komentarz
Komentarze