Jednym z moich ulubionych miejsc, które spektakularnie budzą się na wiosnę jest Ogród Krasińskich. To idealne miejsce do wygrzewania się w słońcu na ławce czytając książkę, do spacerów, czy na spotkanie z babcią.
Kluczowym elementem jest tu barokowy pałac Rzeczypospolitej, wybudowany w XVII wieku na ówczesnych przedmieściach Warszawy dla wojewody płockiego Jana Dobrogosta Krasińskiego. Przez sto lat zarówno budynek jak i założenie ogrodowe były w rękach prywatnych, a następnie cała posiadłość została wykupiona przez skarb państwa. Pałac pełnił rozmaite funkcje publiczne. Mieściła się tu Komisja Skarbowa Koronna, Sąd Sejmowy, Sąd Najwyższy. Dziś znajduje się tu filia Biblioteki Narodowej, z doskonałymi eksponatami w środku. Jeśli tylko będą jakieś „drzwi otwarte”, wystawa, czy cokolwiek - idźcie w ciemno, polecam! Przyjemne dla oka i już na stałe wtopione w charakter miasta i uwielbiane przez dzieci są kolorowe pegazy przed frontem budynku.
Dokładnie w roku 1768, po reorganizacji przez ogrodnika artystę Knackfusa, ogród został otwarty dla mieszkańców stolicy. Odbywały się tu uroczystości publiczne oraz imprezy mieszkańców. Ostatnia jaką ja pamiętam to urodziny Jana Kochanowskiego (cudowna impreza!), podczas których udało mi się zdobyć niejednego literackiego białego kruka.
Zobacz też: Skarga do wojewody w sprawie strefy płatnego parkowania na Żoliborzu
Park cieszył się ogromną popularnością i pokutował - co epoka, to chciano go ulepszyć. W latach 1891-1895 warszawski wirtuoz sekatora i sadzonek - Franciszek Szanior przekształcił ogród na park krajobrazowy.
Perfekcyjna lokalizacja sprowadziła na Ogród Krasińskich wojenne czarne chmury. Ponieważ niedaleko przebiegała granica getta, toczyły się w okolicy zacięte walki, a park był zapleczem zbrojnym dla tej części miasta. Podczas Powstania Warszawskiego centralna część parku została przekształcona w cmentarz wojenny. Szkody wojny zatuszowano nowymi nasadzeniami, a ogród zyskał nowe hektary - obecnie liczy ich całe 12.
W drugiej dekadzie XXI wieku ogród Krasińskich otoczono blaszanym murem i zabrano się za rewitalizację. Mur szybko został wysprejowany hasłami sprzeciwu, prace wzbudziły wiele emocji wśród mieszkańców Warszawy. Kontrowersyjne były wycinki, ogrodzenie i zamykanie parku na noc oraz planowany zakaz wstępu dla psów. Obawy dotyczyły zachowania bioróżnorodności, miejsc lęgowych dla ptaków i zbyt szybką oraz drastyczną zmianę w przyrodzie. Choć efekt wizualny remontu jest udany, trudno nam szacować straty w naturze. Przede wszystkim wycięto wiele drzew (dokładnie 337), krzaków i samosiejek, które przysłaniały przedwojenny charakter miejsca, jednak były już stałym elementem ogrodu i domem dla wielu gatunków zwierząt.