W miniony czwartek 22 kwietnia miał miejsce Dzień Ziemi, obchodzony na różne sposoby i za sprawą medialnych przekazów trudny do przeoczenia. I dobrze, że chociaż raz w roku wszyscy przypominają by dbać o nasza planetę. Szkoda tylko, że w wielu przypadkach jest to tylko jeden dzień w roku. Dajmy odetchnąć planecie częściej.
Przestrzeń z naturą możemy dzielić i Żoliborz jest tego doskonałym przykładem. Oto kilka z nich: hasające wiewiórki w alei Wojska Polskiego, jaszczurki czy wyjątkowe gatunki żab w parku Fosa czy śpiące jeże w parku Sady Żoliborskie. O asymilacji z naturą coraz częściej mówi się również w kontekście rzek i rozlewisk, których w Warszawie jest bardzo mało. Wszystkie albo wyschły albo jak Rudawka zostały schowane pod ziemią. Dziś wszyscy odczuwamy tego skutki. Temperatura w stolicy rośnie, a ostatnie lata są rekordowo upalne. Warszawa zgodnie z prognozami jest narażona na fale upałów, ale też na intensywne opadu. Jaki to może mieć wpływ na Żoliborz już dziś widzimy. Latem zalane ulice po obfitych opadach to tylko przedsmak co nas czeka w perspektywie 10-30 lat o czy, możemy przeczytać w stołecznym raporcie adaptacji do zmian klimatu. Poza podtopieniami centralna część Żoliborza narażona jest na ekstremalne fale upałów.
Zobacz też: Czy Żoliborz rzeczywiście jest zielony?
W chwili, gdy myślami cofnę się do lat szkolnych przypominam sobie, że w Dzień Ziemi wspólnie, całą klasą, oczywiście w trakcie lekcji, szliśmy do lasu z workami na śmieci, zbierając wszelkie odpady, które się do nich zmieściły. Wtedy robiłem to raz w roku. Po szkole, sam z siebie takich wypraw nie podejmowałem, jednak zawsze miałem w pamięci tego typu akcje.