Śpiew ptaków przeplatający się dźwiękiem nadjeżdżającego tramwaju i szelestem koron jabłoni tworzy melodię o Sadach Żoliborskich. Osiedle, które swoją unikatowość zawdzięcza niebanalnej architekturze oraz jego wiernym mieszkańcom. Jest to jedno z najciekawszych miejsc do podróży w czasie do Polski lat 60. XX wieku.
Sięgając korzeni
Rok 1958. Halina Skibniewska współpracuje z Warszawską Spółdzielnią mieszkaniową. Wraz z rozpoczęciem pracy nad nowym osiedlem na Żoliborzu, architekta ruszyła z projektem, pod tytułem „Sady Żoliborskie”. Nazwa odziedziczona po owocowych sadach, na których stoją dziś kredowobiałe bloki. Projekt zawiesił wysoko poprzeczkę ogólnopolskiej typizacji budownictwa. Skibniewska pragnęła by projekt był stworzony z myślą o społeczności jaka tam będzie mieszkać. Chciała nadać osiedlu magiczny charakter w postaci otwartej zabudowy, pokrytej koronami morw oraz zaopatrzonej w place zabaw. O tym gdzie miałby stanąć rozmawiała z dziećmi.