Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 22 listopada 2024 10:18

Stanisław Trzciński: "Połączmy Żoliborz z Bielanami"

Rozmowa ze Stanisławem Trzcińskim, żoliborzaninem, społecznikiem, wiceprezesem i członkiem stowarzyszenia „NIE dla Mostu i Trasy Krasińskiego”. Prowadzi portal „Żoliborz Oficerski”, ponadto jest doktorantem, kulturoznawcą, promotorem koncertowym i szefem agencji STX Music Solutions z siedzibą na placu Inwalidów.

Jakub Krysiak: Jak pamiętasz plac Wilsona z czasów dzieciństwa i młodości?

Stanisław Trzciński: Z czasów przedszkolnych plac Wilsona pamiętam jako pętlę autobusową. W różnych częściach placu można było wsiąść do autobusów, które rozjeżdżały się w różnych kierunkach. Była to śródmiejska, dzielnicowa pętla. W latach 90. była to już pętla podmiejska. Z tamtego okresu kojarzy mi się jeszcze z moim przedszkolem w Szklanym Domu na ul. Mickiewicza i słynną księgarnią.

Wspominasz o księgarni, w której Dawid Bowie kupił płytę Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk?

Nie mogę wykluczyć, że w wieku czterech lat stałem z nim w tej księgarni, bo dokładnie tyle lat miałem, kiedy Bowie spacerował po Żoliborzu i kupował płyty na ówczesnym placu Komuny Paryskiej. To jest dodatkowy duch, który unosi się nad moim życiem. Cały czas mam nadzieję, że tak było (śmiech).

Z czym jeszcze kojarzy ci się plac Wilsona?

Bardzo silnym wspomnieniem jest kino Wisła i coroczne „Konfrontacje”, czyli dzisiejszy „Warszawski Festiwal Filmowy”. To było moje okno na świat. Wówczas „Konfrontacje” były jedyną okazją do obejrzenia światowego kina. Pamiętam, że stało się w kolejkach do kasy długich na dwieście albo trzysta metrów.

Trzymając się mojej życiowej chronologii, plac Wilsona był nierozerwalnym elementem związanym z kościołem św. Stanisława Kostki, ks. Popiełuszką i całym centrum oporu. Tam była przestrzeń wolności. Otaczały nas flagi i plakaty, których ówczesna władza nie tolerowała.

Ważnym elementem placu Wilsona był dla mnie także Klub Międzynarodowej Prasy i Książki, czyli dzisiejszy Empik. To była czytelnia z gazetami z kraju i ze świata. Nie były to tytuły takie jak choćby Newsweek, raczej kolorowe czasopisma o przyrodzie czy sporcie. Dla mnie to było kolejne okno na świat, mimo, że było to przaśne miejsce z materiałowymi obiciami na ścianach. Wyglądało to gorzej niż ówczesne biblioteki publiczne.

No i kwiaciarki pod Delikatesami. W tym samym miejscu stoją zresztą do dzisiaj.

A słynna ławeczka, na której lubił przesiadywać Jacek Kuroń?

Ta ławka faktycznie jest legendarna. Na podwórku ulicy Mickiewicza 27 spędziłem część życia. Istnieje mnóstwo kultowych zdjęć z nią. Najbardziej znane jest to, gdzie razem siedzą Adam Michnik, Helena Łuczywo i Jacek Kuroń. Tę ławkę upodobał sobie również kapitan Maj z Milicji Obywatelskiej, który kierował rozwalaniem wszystkich zadym pod kościołem Popiełuszki. Razem z Adamem Wajrakiem poznaliśmy go osobiście. Był to dowcipny człowiek. Całe jego zaplecze milicyjne stacjonowało na ulicy Felińskiego, natomiast on siedział na tej ławce z radiostacją i z tego miejsca dowodził akcjami. To było i niebezpieczne i bardzo ciekawe zarazem (śmiech).

Pamiętasz, jak poznałeś Jacka Kuronia?

Chodziłem do LX Liceum Ogólnokształcącego im. Wojciecha Górskiego, do tzw. „Eksperymentu”. Była to wówczas szanowana, żoliborska szkoła znajdująca się na Młocinach. Tam poznałem nauczyciela i jednego z uczniów, którzy byli zaangażowani w kolportaż podziemnej prasy. Wysłali mnie na Mickiewicza 27, bo miałem w czymś pomóc. Było to mieszkanie Jacka Kuronia, do którego wchodziło się bez pukania. Pamiętam, że kiedy tam wszedłem, a on akurat spał. To było dla mnie cudowne spotkanie z człowiekiem, którego ścigał cały aparat ówczesnej władzy.

Minęło trochę czasu i zacząłeś działać w sztabie wyborczym Jacka Kuronia.

Kilkukrotnie pomagałem logistycznie Jackowi zimą 1989 roku. Musiałem coś przewieźć i wysyłał mnie na różne misje. Jakiś czas później ukonstytuował się m.in. Żoliborski Komitetu Obywatelski „Solidarność”. Razem z Adamem Wajrakiem weszliśmy w skład ścisłego sztabu wyborczego samego Jacka, gdzie koordynowaliśmy ponad 100, dwu lub trzyosobowych grup plakatowych na terenie całej dzielnicy. Oplakatowaliśmy cały Żoliborz. Do tej pory jest mnóstwo zdjęć obrazujących naszą nocną pracę tamtej wiosny. Popołudniami, po lekcjach, pomagaliśmy z kolei utrzymać porządek podczas licznych spotkań Jacka Kuronia z mieszkańcami naszej dzielnicy. Między 10 maja a 3 czerwca 1989 roku odbyło się aż 20 takich spotkań.

Wróćmy do placu Wilsona i porozmawiajmy o teraźniejszości i przyszłości. Plac Wilsona to serce Żoliborza i co jakiś czas, w dyskusjach, pojawia się kwestia ucywilizowania tego miejsca.

Różni społecznicy na różnych poziomach rozmawiają o tym od dawna. Ratusz nie ma, póki co, żadnych planów uwzględniających tego typu działania. Jeżeli my nie będziemy tego chcieli, to nigdy nie będzie planu jak ożywić to miejsce. Plac Wilsona jest ważnym punktem na mapie Warszawy, ale jedynie na poziomie dzielnicowym. Przede wszystkim żoliborzanie muszą wiedzieć czego chcą, a my jako społeczność, musimy wypracować jakąś wizję.

Jakie są główne przeszkody by tchnąć nowe życie plac Wilsona?

W tym temacie rodzą się obawy kierowców. Zawężenie ruchu na placu Wilsona nie powodowałoby jednak zmniejszenia przepustowości, co pokazuje przykład wyremontowanej ulicy Świętokrzyskiej. Tam wróciło życie. Ja jako samochodziarz z krwi i kości lubię tamtędy jeździć. Co prawda ruch jest wolniejszy, za to jest płynny i mniej się stoi. Poza tym, za zmianami na placu Wilsona przemawia fakt, że zmieniła się rola ulicy Słowackiego i Mickiewicza. Plac Wilsona jest zatkany, bo funkcjonuje tam nieefektywny system świateł i prowadzi do niego zbyt wiele ulic. Przez plac przejeżdżają tramwaje, ale są kraje, które udowadniają, że piesi, rowerzyści, kierowcy i tramwaje mogą koegzystować ze sobą przy zastosowaniu odpowiednich torowisk, które są zrównane z poziomem ulic.

Problem jest tylko ze światłami?

Sama rewitalizacja miałaby polegać na tym, żeby było w tym miejscu ładnie, ale także na tym, by nam wszystkim dobrze się z niego korzystało Jestem jednym z niewielu społeczników, który uważa, że konieczne jest również wykorzystanie pustki technologicznej nad stacją metra. Tam powinien być parking. On był obiecywany lata temu i do tej pory go nie ma, co jest bardzo frustrujące dla wielu mieszkańców.

A to nie jest przypadkiem zachęta do jeżdżenia samochodem?

Ten parking powinien przyczynić się do udrożnienia zapchanych zaparkowanymi samochodami ulic wokół placu Wilsona. Mieszkańcy z odleglejszych części dzielnicy, chcąc przyjechać załatwić cokolwiek na placu, czy nawet pójść do kina, muszą liczyć się z długimi poszukiwaniami miejsca parkingowego. Ten parking powinien powstać także dlatego, bo dużo jest już zrobione. Obecnie jest to marnotrawienie cudownej przestrzeni. Niektórzy mówią, że ten parking nie będzie oblegany. Gdyby plac tętnił życiem, to by się przydał. Ten plac trzeba w końcu oddać ludziom.

"Wielki Żoliborz? Czyli połączenie dwóch sąsiadujących dzielnic, które są ze sobą związane od dziesiątek lat."
fot. Karpati & Zarewicz

Zostaje jeszcze plac Inwalidów, który być może mógłby być nowym sercem Żoliborza, albo plac Grunwaldzki. 

Plac Inwalidów jest żywy właśnie dzięki oddolnej wizji mieszkańców i najemców. Wizja, którą dzielimy się wzajemnie jako mieszkańcy jest taka, żeby zrobić z alei Wojska Polskiego bulwar. Nie chodzi o to, żeby ją zabetonować. Wręcz przeciwnie. Trzeba chronić zieleń i rosnące tam drzewa.

Dobrym ruchem byłoby jednak postawienie tam kilku pawilonów. Sam plac będzie ważnym miejscem w momencie, kiedy zaczną funkcjonować muzea na Cytadeli. Park wokół placu Inwalidów rzeczywiście jest przestrzenią zupełnie niezagospodarowaną. Można go zmienić niewiele robiąc. Przykładem jest projekt zrealizowany z budżetu obywatelskiego, dotyczący rewitalizacji alei Wojska Polskiego.

Gorzej jest z dokończeniem rewitalizacji Żoliborza Oficerskiego.

Na Żoliborzu Oficerskim pozostały do wyremontowania dwie ważne ulice. Jest to Śmiała i Mierosławskiego. Od kilku lat najważniejsze inwestycje dzieją się na Żoliborzu południowym, bo przez lata był zaniedbany. Nikt z mieszkańców Starego Żoliborza nie ma o to pretensji. Teraz jednak mamy wielką potrzebę, żeby zawalczyć o remonty tych dwóch ulic.

Czy to nie jest tak, że trochę przespaliście moment, w którym należało walczyć o środki na te inwestycje?

W ostatnich latach walczyliśmy z nietrafioną i przeskalowaną inwestycją trasy i mostu Krasińskiego i po 3 latach udało się. Wtedy wspierał nas również Żoliborz południowy i zasłużył na nasze wsparcie. Poza tym ogromne środki przeznaczone na budowę mostu, potrzebne były nie tylko przy dokończeniu II linii metra, ale także na ponad 100 kluczowych celów w całej Warszawie, szczególnie na Targówku i Bródnie.

Dlaczego remont akurat tych dwóch ulic jest tak bardzo istotny?

Przez kilkanaście lat władze dzielnicy zrewitalizowały większość uliczek Żoliborza Oficerskiego, poza tymi dwoma właśnie. W momencie, kiedy niedługo zostaną otwarte muzea na Cytadeli oczywistością jest, że promowany będzie dojazd samochodami od Wisłostrady, a piesi będą kierowani do stacji metra Warszawa Gdańska, tak aby pieszo dojść do Cytadeli. Ludzie jednak będą spacerować po swojemu. Będą chodzić z metra przy placu Wilsona, przez park Żeromskiego, z którego wyjdą albo przy Forcie Sokolnickiego, albo przy wejściu na placu zabaw. Stamtąd będą szli właśnie Mierosławskiego, a później Śmiałą, które obecnie są obrazem nędzy i rozpaczy. To jest nieporozumienie, że remonty tych dróg nie są robione. Ulica Mierosławskiego jest ważną uliczką komunikacyjną na Żoliborzu Oficerskim, a Śmiałą ludzie lubią chodzić, bo ma przepiękną historyczną zabudowę.



Przeczytaj też: Były konsultacje, jest projekt, a remontu brak. „Musimy jeździć dziurawą drogą”


Projekt i zgody na remont ulicy Śmiałej już są.

Ale obejmują jedynie krótką część od ulicy gen. Zajączka do alei Wojska Polskiego. Zabrakło pieniędzy na jego realizację. Mimo wszystko powinny zostać podjęte prace projektowe pozostałej części ulicy z uwzględnieniem ulicy Mierosławskiego. Jeżeli w najbliższym czasie do tego nie dojdzie, to zarząd musi liczyć się z protestami. Prace nad projektem nie są aż tak kosztowne, a są sygnałem do tego, że w dłuższej perspektywie dojdzie do zrealizowania tych inwestycji. Należy to wpisać do wieloletniego planu finansowego stolicy i w miarę możliwości realizować.

Działasz zawodowo w obszarze kultury. Żoliborz ma się czym pochwalić?

Kinem „Wisła”, szkołą filmową i kinem „Elektronik”, dwoma maleńkimi, ale prężnymi programowo „Kalinowym Sercem” i „Prochownią Żoliborz”, no i niedługo centrum kultury filmowej im. Andrzeja Wajdy w kinie „Tęcza”. Brakuje za to domu kultury. Fort Sokolnickiego w żaden sposób nie służy mieszkańcom. To jest skandal, że coś co powstało za nasze pieniądze oddano w prywatne ręce i jest teraz namiastką domu weselnego. Nie nadaje się zresztą dla młodzieży. Jedną z obietnic Rafała Trzaskowskiego, która wybrzmiała w całej Warszawie, była właśnie budowa takiej placówki w naszej dzielnicy. Pytanie o dom kultury na Żoliborzu pozostaje więc otwarte.

Co więc należałoby zrobić? Wybudować nowy gmach, czy zaadaptować jakąś konkretną przestrzeń?

Według mnie korzystne dla żoliborzan byłoby wybudowanie nowego budynku przeznaczonego pod dom kultury. Idealnym miejscem do tego wydaje się plac Grunwaldzki, który połączy tym samym starą i nową część Żoliborza. Domyślam się, że problemem jest pozyskanie środków na taką inwestycję.

Piękną ideą jest także wykorzystanie Pałacyku Joli Bord na Cytadeli. Dobrze, że ludzie ponad podziałami rozmawiają na ten temat. Lubię ten pomysł, bo obserwując takie miejsca jak Teatr Nowy czy Centrum Nauki Kopernik a nawet Fabrykę Trzciny, dostrzegam dużą siłę płynącą z przestrzeni, która zrobi się na Cytadeli. Wielu z nas uważa jednak, że nie będzie to nasza przestrzeń, spełniająca wszechstronne i uniwersalne potrzeby wszystkich mieszkańców. A ma taki potencjał!

stanisław trzciński



Posłuchaj też: [Radio Żoliborz] S. Trzciński: „Jest duża potrzeba dokończenia rewitalizacji Żoliborza Oficerskiego”



Kwestią do rozstrzygnięcia pozostają również warunki techniczne pałacyku.

Nigdy nie byłem w środku, ale obiekt jest przestronny. Nasi radni wizytowali ten obiekt. Polskie domy kultury organizowano po wojnie właśnie w tego typu pałacach. Być może trzeba by zrezygnować z marzeń o dużej sali widowiskowej, ale na pewno udałoby się osiągnąć zadowalający efekt. Ten budynek jest bardzo duży, wielość sal zapewni jego funkcjonalność dla wielu mieszkańców, także dla dzieci, młodzieży i seniorów. Infrastruktura i place wokół dwóch muzeów dadzą wiele nowych możliwości. Ale Pałacyk Joli Bord to przede wszystkim serce, tożsamość i taki kamień węgielny naszej dzielnicy. Uważam, że utworzenie w tym budynku domu kultury jest piękną ideą, która może połączyć nas wszystkich. I jest realne finansowo dla miasta. Podkreślmy tylko, że sam obiekt to jedynie połowa sukcesu. Druga połowa to dotacje i system finansowania jego działalności.

Jakieś marzenia dotyczące Żoliborza?

Abyśmy dbali o unikalny charakter tej dzielnicy. Także z nowymi mieszkańcami, bo przychodzi kolejne pokolenie, co widać już na ulicach. Musimy razem walczyć o prawdziwie zielony Żoliborz. Poza tym życzę nam wszystkim, by burmistrz i jego zastępcy dobrze czuli ducha tej dzielnicy, by skutecznie walczyli o jego interesy w Radzie Miasta.

A jakaś wizja bardziej ponadczasowa?

Wielki Żoliborz? Czyli połączenie dwóch sąsiadujących dzielnic, które są ze sobą związane od dziesiątek lat. Może byłby to fajny cel i marzenie do osiągnięcia z pomocą większości mieszkańców? Nawet pod kompromisową nazwą „Żoliborz i Bielany”.  Nie oszukujmy się, przed wojną Żoliborz był taki sam mały jak dzisiaj albo i mniejszy, a dalej były już tylko miejscowości podwarszawskie. Ale później, przez 43 lata Żoliborz był duży, aż do Młocin włącznie. Reforma samorządowa z 1994 zaskakująco zabrała z Żoliborza Bielany i tego mi szkoda. Ja się urodziłem jeszcze na Żoliborzu, w Szpitalu Bielańskim. A dzisiaj nie mamy już swojego szpitala. Zauważmy, że w ostatniej dekadzie polujemy na burmistrzów poza naszą dzielnicą.

Do zrealizowania tej wizji trzeba przekonać Sejm RP.

Dokładnie tak. Ale najpierw edukujmy i zjednoczmy mieszkańców obu dzielnic, także naszych radnych. Kolejnym krokiem byłoby przekonanie Ratusza i Rady Warszawy. A następnie najważniejsze – trzeba wygrać takie referendum na Żoliborzu i Bielanach. Później należy pozyskać większość sejmową. Optymalnie, by zadziałać ponad podziałami politycznymi. Bezcenny przykład wspólnej walki z trasą i mostem Krasińskiego pokazał, że to jest możliwe.

A jakie będzie zdanie mieszkańców Bielan?

Zyskaliby dzięki temu na zwiększeniu wartości swoich nieruchomości, dostaliby też stare i piękne centrum wspólnej dzielnicy. Wszyscy zyskalibyśmy dostatni i duży Żoliborz z liczbą ok. 200 000 mieszkańców.

Czy to znaczy, że mieszkańcy stolicy i władze Warszawy mają powody do obaw?

Owszem, bylibyśmy liczącą się siłą, także w Radzie Warszawy. Dzisiaj traktują nas, nie bez powodu, jak najmniejszą, a zarazem najbardziej krnąbrną, dzielnicę Warszawy. A tak, jest szansa, że będziemy mieli pełne ręce roboty tu na miejscu (śmiech). Tak, znam zdanie wielu społeczników żoliborskich, że bycie malutką dzielnicą było najwspanialszym zrządzeniem losu. I wiem, że często żartują z nas, że najlepiej byśmy sobie zbudowali mur wokół Żoliborza. Ale nikt nie zaprzeczy temu, że bezcenna jest tutaj aktywność wielkiej liczby społeczników oraz temu, że jesteśmy skrajnie biedną budżetowo dzielnicą, bez możliwości jakiegokolwiek rozwoju. Pamiętajmy o tym.


wywiad_okl_St-St-St

wywiad_okl_St-St-St


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Aby zostać naszym prenumeratorem, wystarczy wejść na stronę https://www.gazetazoliborza.pl/platny-dostep. Następnie należy wybrać jedną z trzech opcji prenumeraty i postępować zgodnie z instrukcjami podanymi w kolejnych krokach.

Jeśli napotkasz jakiekolwiek trudności, skontaktuj się z naszym działem obsługi klienta pod adresem [[email protected]] lub telefonicznie pod numerem [535249771]. Postaramy się pomóc jak najszybciej.

Jako prenumerator zyskujesz dostęp do ekskluzywnych treści (w tym pełnych treści artykułów prezentowanych na naszym portalu oraz publikacji dedykowanych tylko naszym prenumeratorom) oraz specjalne rabaty od naszych partnerów lokalnych. Oferujemy zniżki od 10% do 20% na produkty i usługi firm z Żoliborza i Bielan (okazjonalnie także z innych dzielnic).

Z rabatów mogą korzystać tylko prenumeratorzy posiadający aktywną (wykupioną) prenumeratę.

Nie. Z rabatów oferowanych przez partnerów będą mogli skorzystać wszyscy aktywni prenumeratorzy „Gazety Żoliborza”, bez względu na miejsce ich zamieszkania.

Aktualną listę partnerów oraz informacje o oferowanych przez nich rabatach znajdziesz na stronie głównej naszego portalu, w zakładce PREMIUM w artykule "Rabaty dla Prenumeratorów" oraz w przesyłanych do Ciebie newsletterach.

Nasi partnerzy będą przedstawieni na stronie głównej naszego portalu, w zakładce PREMIUM w artykule "Rabaty dla Prenumeratorów". Będą umieszczeni wg dwóch kryteriów: wysokość rabatów i kolejność alfabetyczna.

Po wykupieniu prenumeraty będziesz mieć dostęp do specjalnie dedykowanego artykułu („Rabaty dla Prenumeratorów”), w którym będą wymienieni wszyscy nasi partnerzy (będą tam także ich logotypy). Przy zakupie w sklepie stacjonarnym lub w momencie płatności za usługę wystarczy pokazać jego treść obsłudze partnera, wskazując baner odpowiadający miejscu, w którym dokonujemy zakupów/płacimy za usługę.

Dokonując zakupu online u naszych partnerów, aby otrzymać rabat, należy przy zamówieniu wpisać specjalny kod, który zostanie wygenerowany przez partnera i przekazany prenumeratorowi.

Wspólnie z naszymi partnerami będziemy organizowali konkursy dla naszych prenumeratorów. Do wygrania będą w nich między innymi bilety czy karnety. Wśród nagród będą też zniżki na produkty i usługi oferowane przez partnerów. Laureaci takich konkursów otrzymają specjalnie dedykowany voucher, wygenerowany przez partnera konkursu, dzięki któremu będą mogli zrealizować nagrodę.

Obsługa partnera będzie sprawdzać, czy prenumerator, który chce skorzystać z rabatu, ma dostęp do specjalnie dedykowanego artykułu („Rabaty dla Prenumeratorów”), w którym będą wymienieni wszyscy nasi partnerzy (będą tam także ich logotypy). Przy zakupie w sklepie stacjonarnym lub w momencie płatności za usługę wystarczy pokazać jego treść obsłudze partnera, wskazując baner odpowiadający miejscu, w którym dokonujemy zakupów/płacimy za usługę.

W przypadku zakupów online i/lub realizacji vouchera (będącego nagrodą w konkursie dla prenumeratorów, o którym piszemy w pkt. 9) trzeba powołać się na kod/voucher wygenerowany przez partnera. Dzięki temu będzie można zakupić produkt/usługę lub odebrać nagrodę w konkursie.

Zależeć to będzie od indywidualnych ustaleń z każdym partnerem. Szczegółowe informacje znajdziesz w opisie oferty każdego z nich.

Jeśli napotkasz jakiekolwiek trudności, skontaktuj się z naszym działem obsługi klienta pod adresem [[email protected]] lub telefonicznie pod numerem [535249771]. Postaramy się pomóc jak najszybciej.

Rabatów przeznaczonych dla prenumeratorów nie można przekazywać osobom trzecim. Są one dedykowane wyłącznie dla naszych prenumeratorów jako forma podziękowania za wsparcie. Udowodnione przypadki łamania tego postanowienia będą skutkowały anulowaniem prenumeraty, bez możliwości jej odnowienia.

Wysokość rabatu u każdego partnera jest stała w czasie jednego cyklu, który trwa miesiąc. Partner może zmienić wysokość rabatu w każdym cyklu.

Nie. Każdy z partnerów ma swoje odrębne rabaty, które nie łączą się z rabatami od innych partnerów.

Tak, ale Twoja subskrypcja będzie aktywna do końca okresu rozliczeniowego, na który się zdecydowałeś.

Wystarczy zaoferować zniżki (10%, 15% lub 20%) na swoje produkty lub usługi dla naszych prenumeratorów. W zamian otrzymasz pakiet promocyjny opisany w naszej ofercie.

Skontaktuj się z nami pod adresem [[email protected]] lub telefonicznie pod numerem [662001449]. Omówimy szczegóły i odpowiemy na wszelkie pytania.

Po skontaktowaniu się z nami ustalimy szczegóły współpracy, podpiszemy umowę i przekażemy wszystkie niezbędne materiały do realizacji promocji.

Nie, udział jest całkowicie bezpłatny. W ramach współpracy barterowej oferujesz rabaty dla naszych prenumeratorów, a my zapewniamy Ci promocję i zwiększenie rozpoznawalności Twojej marki.

Nie. Program skierowany jest głównie do firm z Żoliborza i Bielan, aby wspierać lokalną społeczność. Jeśli Twoja firma działa w tym obszarze lub kieruje ofertę (także) do mieszkańców tych dzielnic, zapraszamy do współpracy. Zapraszamy zatem do współpracy także firmy i instytucje z innych warszawskich dzielnic!

Nie. Z rabatów oferowanych przez partnerów będą mogli skorzystać wszyscy aktywni (posiadający opłaconą prenumeratę) prenumeratorzy „Gazety Żoliborza”, bez względu na miejsce ich zamieszkania.

Twoja firma otrzyma bezpłatną reklamę w naszych mediach: na portalu, w social mediach, grupach lokalnych, w artykułach oraz w kampaniach reklamowych. Dzięki temu zwiększysz rozpoznawalność marki i dotrzesz do szerokiej lokalnej społeczności. Zrobisz to w sposób innowacyjny i efektywny – całkowicie bezpłatnie. Naszym głównym celem jest nie tylko uhonorowanie naszych prenumeratorów, ale też skuteczne zareklamowanie ofert firm, które zostaną naszymi partnerami.

Oferujemy m.in.:

  • Baner reklamowy z Twoim logotypem na naszym portalu i w social mediach.
  • Publikację artykułu zbiorczego promującego wszystkich partnerów.
  • Top Layer z informacjami o prenumeracie i partnerach.
  • Stałą komunikację w naszych grupach społecznościowych.
  • Zdjęcie w tle w mediach społecznościowych z logotypami partnerów.
  • Relacje (stories) z logotypami partnerów.
  • Plakat promocyjny informujący o współpracy.
  • Mailingi do prenumeratorów (dla partnerów oferujących 15% i 20% rabatu).
  • Promocję w Kinie Wisła (dla partnerów oferujących 20% rabatu).

Nasi partnerzy będą przedstawieni na stronie głównej naszego portalu, w zakładce PREMIUM w artykule "Rabaty dla Prenumeratorów". Będą umieszczeni wg dwóch kryteriów: wysokość rabatów i kolejność alfabetyczna. Ich lista będzie też wysyłana w newsletterach dla prenumeratorów.

Obsługa partnera będzie sprawdzać, czy prenumerator, który chce skorzystać z rabatu, ma dostęp do specjalnie dedykowanego artykułu („Rabaty dla Prenumeratorów”), w którym będą wymienieni wszyscy nasi partnerzy (będą tam także ich logotypy). Przy zakupie w sklepie stacjonarnym lub w momencie płatności za usługę wystarczy pokazać jego treść obsłudze partnera, wskazując baner odpowiadający miejscu, w którym dokonujemy zakupów/płacimy za usługę.

W przypadku zakupów online należy podać kod wygenerowany przez partnera. Dzięki temu będzie można zakupić produkt/usługę.

Wspólnie z naszymi partnerami będziemy organizowali konkursy dla naszych prenumeratorów. Do wygrania będą w nich między innymi bilety czy karnety. Wśród nagród będą też zniżki na produkty i usługi oferowane przez partnerów. Laureaci takich konkursów otrzymają specjalnie dedykowany voucher, wygenerowany przez partnera konkursu, dzięki któremu będą mogli zrealizować nagrodę. By odebrać nagrodę, trzeba będzie okazać ten voucher lub wpisać (w przypadku realizacji online) umieszczony na nim kod, wygenerowany przez partnera.

Szczegóły dotyczące sposobu wykorzystania, ilości i dostępności rabatów ustalamy indywidualnie, aby najlepiej dopasować ofertę do potrzeb Twojej firmy. Stałe są tylko wysokości oferowanych rabatów: 10%, 15% i 20%.

Wysokość rabatu u każdego partnera jest stała w czasie jednego cyklu, który trwa miesiąc. Partner może zmienić wysokość rabatu w każdym cyklu.

Zależeć to będzie od indywidualnych ustaleń z każdym partnerem.

Oczywiście! Jesteśmy otwarci na wszelkie sugestie i propozycje, które mogą przynieść korzyści obu stronom.

Czas trwania współpracy ustalamy indywidualnie, ale minimalny okres to jeden miesiąc (jeden cykl współpracy). Możesz zdecydować się na okres próbny (miesięczny) lub długoterminową współpracę.

Tak, aczkolwiek Twoja obecność – a zatem przywileje i obowiązki partnera – będą obowiązywały do zakończenia miesięcznego cyklu współpracy.

PRZECZYTAJ