Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 20 maja 2024 22:53

Pożar na Żoliborzu - felieton Agaty Passent

[Tylko u nas] Jeśli czerwona lampka nie zapala się, to jedynie stoi i zbiera kurz. Wygląda na to, że ani Pawłowi Michalcowi ani Renacie Kozłowskiej coś w przewodach intuicji i umysłu nie pykło. Czy dali się wpuścić w maliny z braku refleksji czy z chęci łatwego zarobku - tego nie dowiemy się nigdy.
Pożar na Żoliborzu - felieton Agaty Passent

Źródło: Mateusz Durlik

Ale obie przyczyny powinny nas martwić. Czyż my, zwykli obywatele, z magisterkami czy licencjatami, nie płacimy podatków wierząc, że opiekują się nami prawdziwe asy - najlepsze wersje z nas? A nie naiwniacy, którzy dwa semestry nauczania akceptują jako wiedzę gwarantującą trafne decyzje menadżerskie, wiedzę na równi z tą jaką oferują uczelnie MBA z Paryża czy Seulu? Widząc poziom nauczania oraz testu składającego się z elementarnych pytań (zaintrygowani Czytelnicy mogą zajrzeć w Internet - test ten jest publikowany) nasi włodarze powinni swój głód wiedzy realizować w solidniejszych stołecznych uczelniach. Mamy Uniwersytet Warszawski, mamy SGH, mamy Akademię Koźmińskiego. A zatem po obu stronach Wisły można wybrać coś dla siebie. Wielka afera jaką jest zakładanie “uczelni” będących de facto drukarniami podrabianych dyplomów po to, by do publicznych rad nadzorczych mogli wchodzić koledzy i koleżanki z partii, głównie z PiS, rodzi wiele pytań i na szczęście toczą się śledztwa w tej sprawie. 

Ale nie tylko PiS łasił się na takie “świadectwa z paskiem”. Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk też niedawno tłumaczył się z tej “wpadki”: “Zdałem normalnie testy, które trzeba było zdać na podstawie regulaminu” (możecie zajrzeć na strony radia Wrocław, gdzie Sutryk wyjaśnia sprawę). Co najmniej kilka pytań warto przemyśleć. Po co kupować z publicznych pieniędzy burmistrzom dyplomy MBA? Czy nie lepiej szukać ludzi, którzy zanim zgłaszają swą gotowość do tak kluczowych dla naszego bezpieczeństwa stanowisk jak wysokie stołki w samorządzie, to sami, z głodu wiedzy i poczucia odpowiedzialności odpowiednie wykształcenie już posiadają? 

I tu moje podejrzenie. Takich ludzi po prost w Polsce, ale pewnie nie tylko w Polsce, brakuje. Łączą się dwie sprawy. Niż demograficzny. Jest nas mniej. Z 40 milionów w ejtisach wylądowaliśmy z niespełna 37,5 milionami Polaków w 2024 roku! Po prostu brakuje umysłów i rąk do działania. 

No i ranking zaufania. W rankingu zaufania do zawodów, funkcja minister nie mieści się nawet w pierwszej dwudziestce zestawienia! Ludzie nie szanują polityków, nie uznają ich za osoby godne zaufania, więc nie jest tak łatwo złowić profesorów czy doktorów do wizytowania remontów skrzyżowań, spotkań z przedszkolakami, zarządzania liczbą roczników upychanych w klasach po kolejnych reformach edukacji. Jest to poważny problem szczególnie w obliczu wojny. Czy osoby z kupionymi pseudodyplomami skutecznie przeprowadzą kontrolę schronów, przetargi na ich budowę, zapewnią drogi ewakuacji? Jeśli czerwona lampka nie zapala się burmistrzom w przypadku Collegium Humanum, to czy są w stanie w czasach wojny hybrydowej czy kryzysu klimatycznego,  oddzielić wschodnią (czy zachodnią- kierunek nie ma znaczenia) propagandę i rezolutnie, kierując się niezależnym myśleniem i solidną wiedzą, podejmować trudne decyzje? Może zamiast MBA z bazarku Wolumen lepsze by były regularne szkolenia celowane w obszary aktualnie palące dla mieszkańców? Albo inna proporcja w opłatach. Jeśli za edukację student lub jego żona czy mamusia muszą zapłacić, wtedy taki uczeń solidniej sprawdza co i od kogo nabywa. 

Czy Wasz tatuś lub babcia chciałyby dokładać wam do “nauki” w Collegium Humanum? Być może do polityki nie trafiają osoby solidnie wykształcone, bo w samorządzie zarobki są słabe? To wtedy zachęty partyjnych bonusów lojalnościowych w formie rady nadzorczej w MPO są łakomym kąskiem, bo komuś nie starcza kasy do pierwszego… 

Pisząca te słowa nie zdecydowałabym się na miejsce w radzie nadzorczej MPO. A to dlatego, że nie wiem nic o gospodarce odpadami. Proste, prawda? Z wyksztalcenia jestem neofilolożką. Wiem dobrze, że gospodarka odpadami, to bardzo strategiczna i biznesowo, hm, rozwojowa branża, a gdy patrzy się na obrotnych koleżków z Sycylii czy dziwnie liczne pożary miejsc składowania odpadów, to widać, że sektor ten nie dla takich przeciętnych paniuś magisterek jak ja. A może nowa (choć jeszcze nie na pewno) burmistrz wybrała MBA ze Szkoły Pożarniczej dlatego, że pożary w urzędzie i na starych śmieciach trzeba umieć skutecznie gasić?

Przeczytaj również:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ