Działalność nowego dzierżawcy Prochowni w Parku Żeromskiego zakończyła się zaledwie po kilku miesiącach. "Prawda jest taka, że lokalna społeczność chciała tam konkretnego dzierżawcy. Pojawiła się bardzo duża presja i to chyba od tego się wszystko zaczęło" - mówi Magdalena Młochowska, dyrektorka koordynatorka ds. zieleni.
W tym artykule przeczytasz m.in.:
- rozmowę z Magdaleną Młochowską, dyrektorką koordynatorką ds. zieleni,
- o tym, dlaczego zerwano umowę na dzierżawę Prochowni,
- co dalej z budynkiem Prochowni,
- o zapowiadanych zmianach w nowym konkursie.
Nowa Prochownia w Parku Żeromskiego jest zamknięta od dwóch miesięcy. Powodem miała być usterka kanalizacji, którą dzierżawca zgłosił 18 października. Z relacji mieszkańców wynika jednak, że Prochownia przestała działać nieco wcześniej. Przez blisko 2 miesiące nikt z ZZW nie zweryfikował tego, czy faktycznie istnieje powód do tego by Nowa Prochownia była zamknięta.
Przeczytaj również: Dzierżawca Nowej Prochowni wezwany do wznowienia działalności
Dlaczego trzeba było tak długo czekać na kontrolę? Bo z dzierżawcą nie było kontaktu
Po przeprowadzeniu kontroli przez pracowników ZZW, która odbyła się 17 listopada otrzymaliśmy informację, że nie wykazano żadnych poważnych usterek, a dzierżawcę 24 listopada oficjalnie wezwano do wznowienia działalnośc. To nic nie dało, bo Prochownia nadal była zamknięta, co potwierdziły kontrole pracowników ZZW przeprowadzone 26 i 28 listopada oraz 7 grudnia.
Na pytanie, dlaczego wizję lokalną przeprowadzono miesiąc od zamknięcia lokalu, otrzymaliśmy odpowiedź od Karoliny Kwiecień-Łukaszewskiej, rzeczniczki prasowej, że: - ZZW próbował skontaktować się z dzierżawcą przez pocztę elektroniczną oraz telefonicznie w celu uzyskania odpowiedzi na pytania, w jakim czasie dzierżawca usunie awarię (co należy do jego obowiązków) oraz w jakim terminie wznowi działalność. Ze względu na brak odpowiedzi ZZW skorzystał z uprawnienia wynikającego z umowy dzierżawy i przeprowadził kontrolę nieruchomości.
W sprawie Prochowni nastąpił zwrot. W środę, 7 grudnia ZZW rozwiązało umowę dzierżawy bez okresu wypowiedzenia ze spółką Dapius. Jednym z powodów jest brak zrealizowania dwóch wydarzeń z programu przedstawionego w ofercie. - W związku z tym, na dzierżawcę została nałożona kara finansowa, która zostanie potrącona z kaucji – informuje wydział prasowy ZZW. Ponadto dzierżawca przebudował instalację wodno-kanalizacyjną i zmienił lokalizację zlewu w pomieszczeniu na parterze bez zgody i wiedzy ZZW.
Przeczytaj również: Nowa Prochownia nieczynna z powodu awarii, której nie zweryfikował żaden urzędnik
Co dalej z budynkiem Prochowni? O tym opowiada w rozmowie z Gazetą Żoliborza Magdalena Młochowska, dyrektorka koordynatorka ds. zieleni.
Mateusz Durlik: Dlaczego Zarząd Zieleni m.st. Warszawy dąży do przetargu, czy jest możliwa procedura, w której lokal przejmowałby kolejny w konkursie podmiot?
Magdalena Młochowska: Zarząd Zieleni nie „dąży do przetargu” – jako jednostka budżetowa miasta ZZW jest prawnie zobowiązany do przeprowadzenia procedury, dzięki której w sposób jawny, konkurencyjny i otwarty wyłoni nowego dzierżawcę. Nie ma takiej procedury, która pozwoliłaby przejąć lokal przez kolejny na liście w poprzednim konkursie podmiot. To co na pewno chce zrobić ZZW, to rozpisać kolejny konkurs na długoletnią umowę dzierżawy, dłuższą niż 3 lata. Jest to analogiczna procedura do tej, którą przeprowadzamy obecnie na bulwarach. Taka 7-letnia umowa musi natomiast przejść określoną procedurę, w tym m. in. zarządzenie prezydenta. Jest to procedura bardziej sformalizowana, ale daje dzierżawcy poczucie większego bezpieczeństwa i większą stabilność, bo będzie miał pewność, że inwestuje w miejsce, w którym pozostanie przez 7 lat.
Do tego dochodzą korzystne dla dzierżawców zmiany przepisów, które zostały podjęte na sesji rady miasta 17 listopada 2022 r. Według nowych przepisów, jeżeli podmiot dzierżawi teren przez okres dłuższy niż 6 lat, to po tym okresie będzie mógł występować o zgodę na pozostanie w tym miejscu bez konkursu, bez przetargu. Ta zmiana jest bardzo korzystna dla dzierżawców, bo daje dużo większą stabilność funkcjonowania.
Teraz to będzie konkurs czy przetarg?
Formalnie nie ma to tak dużego znaczenia. Chodzi o postępowanie w trybie konkurencyjnym, przetarg jest jednym z trybów konkurencyjnych. Nawet jeśli coś nazywany „konkursem” to jest to formuła przetargowa. „Przetarg” nie oznacza, że decyduje cena. Decydują warunki określone w przetargu. Nazwa jest sprawą wtórną, chodzi o długość dzierżawy.
Kiedy zostanie zatem ogłoszony przetarg?
Musimy mieć teraz zarządzenie prezydenta i dokumentacje konkursową, co musi poprzedzić uzyskanie wszelkich formalnych zgód i opinii. Dotychczasowy dzierżawca otrzymał wypowiedzenie w tym tygodniu, więc też musi mieć czas, żeby opuścić lokal i mam nadzieję, że nie będzie tutaj żadnych perturbacji. Ze względu na wypracowywane nowe procedury pozwalające na dzierżawy dłuższe niż 3 lata, z konkursem celujemy na 1 kwartał 2023 r.
Wspominała Pani, że była dzierżawczyni Marianna Zjawińska swoim działaniem zniechęcała konkurentów do przetargu. Czy mogłaby Pani tę myśl rozwinąć? Jakimi działaniami?
Jeszcze zanim dzierżawca otworzył Nową Prochownię, w mediach społecznościowych pojawiło się sporo negatywnych opinii nt. jego działalności. Nie wiem, czy to z tego powodu ten lokal nie wypalił, czy być może z powodu tego jak funkcjonował. Natomiast rzeczywiście było to jedno z działań, które mogło mieć wpływ na to, jak obecny dzierżawca funkcjonował w Nowej Prochowni.
Czy te negatywne opinie nie pojawiły się, ze względu na to, że delikatnie rzecz ujmując rozstrzygnięcie konkursu pokazało wiele nieprawidłowości ze strony dzierżawcy? Choćby w tworzeniu nieprawdziwych referencji?
Prawda jest taka, że lokalna społeczność chciała tam konkretnego dzierżawcy. Pojawiła się bardzo duża presja i to chyba od tego się wszystko zaczęło. Sama dyskusja o tym rozpoczęła się na długo przed ogłoszeniem konkursu. Myślę więc, że to nie jest kwestia tych czy innych elementów konkursowych.
Czy ma Pani sobie coś do zarzucenia w temacie straconego roku, jeśli chodzi o Prochownię?
Gdybym miała możliwość zająć się tym zagadnieniem wcześniej, to już poprzedni konkurs byłby rozpisany na 7 lat. Dłuższe terminy dzierżaw są po prostu sensowniejsze. Nie przedłużyłabym umowy konkretnemu dzierżawcy, w tym przypadku Mariannie Zjawińskiej, a od razu ogłosiła konkurs na 7 lat. Według mnie podstawowym problemem były właśnie krótkie umowy, które nie dawały stabilności ani dzierżawcy, ani miastu.
Dlaczego wcześniej nie rozwiązano umowy z dzierżawcą, który już w wakacje dopuścił się niedopełnienia umowy nie realizując wydarzeń, zmienił również aranżacje lokalu?
Teraz mieliśmy wyraźną sytuację, w której dzierżawca zamknął lokal, co było niezgodne z podstawowymi założeniami umowy. Wzywaliśmy go do wznowienia działalności i realizacji umowy, co nie nastąpiło. To dało nam solidne podstawy do natychmiastowego wypowiedzenia umowy, bez zachowania okresu wypowiedzenia.
Dzierżawca wprawdzie zwracał nam uwagę na problem z kanalizacją, ale wizja lokalna pracowników ZZW ujawniła, że te problemy pojawiły się z powodu nieprawidłowego korzystania z instalacji sanitarnej.
Chciałem zapytać o dwie sprzeczne wypowiedzi, które wyszły od Was. Jedna odpowiedź na zadane pytanie przez naszą redakcję, mówiła o tym, że do żadnej poważnej awarii nie doszło i dzierżawca został zobligowany do natychmiastowego wznowienia działalności a druga, na zadane pytanie przez radnego Szolca brzmiała, że zamknięcie lokalu wynika z awarii, za którą dzierżawca nie ponosi odpowiedzialności. Obie odpowiedzi wpłynęły w bardzo podobnym czasie.
To kwestia biurokracji, widocznie moje pismo zostało napisane przed wizją lokalną.
Pamiętamy, że w poprzednim konkursie spółka Dapius nie dopełniła niektórych warunków udział w konkursie, takich jak nienumerowanie stron, nie spięcie oferty konkursowej, składanie nieprawdziwych referencji. Czy podczas tego konkursu będą Państwo podchodzili do tego bardziej literalnie?
Wyjaśnialiśmy to zarówno skarżącej rozstrzygnięcie, jak i opinii publicznej – kwestie, które Pan porusza nie były podstawą do odrzucenia ofert. Brak numeracji stron czy spięcie oferty nie ma faktycznego wpływu na jej jakość, a mógłby się przyczynić do odrzucenia atrakcyjnych ofert. Dokumentacja konkursowa była analizowana przez prokuraturę, która odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie.
Jak będzie zatem wyglądał ten konkurs?
Jak będziemy mieć już gotową dokumentację konkursową na pewno dopilnujemy, aby zapisy dotyczące spełnienia formalnych wymagań były bardzo czytelnie opisane.
Będzie Pani chciała mieć tym razem większy wpływ na to co się dzieje w samym konkursie?
Ten rok nauczył nas wszystkich bardzo dużo. W kwestii dzierżaw zmienia się przede wszystkim podejście miasta, co pokazały zmiany przepisów, które zostały podjęte na sesji rady miasta 17 listopada 2022 r. Już teraz mam duży wpływ na to, jak będą wyglądały konkursy w nowej rzeczywistości – aktywnie biorę udział w wypracowywaniu z innymi biurami urzędu nowego procesu zawierania umów dzierżaw na 7 lat.
Przeczytaj również: Sprawa Prochowni. Miasto wykazuje się rażącą niekompetencją w zarządzaniu lokalami komercyjnymi
– Tekst Małgorzaty Zubik otworzył nowe możliwości. Dzięki temu, że pani redaktor zbadała dokładnie też inne wątki działalności osób, które były zaangażowane w sprawę Prochowni, widać wyraźnie, że jest to szerszy proceder. Gdyby udowodnić prokuraturze, że mamy styczność z szerszym procesem, to wyjaśnienie jakie otrzymałem z prokuratury, czyli, że uznają to, co się wydarzyło za czyn o niskiej szkodliwości społecznej już nie będzie po prostu uzasadnione – podkreśla radny.
Napisz komentarz
Komentarze