Plac Wilsona to najważniejszy punkt Żoliborza. Główny plac dzielnicy ma już pawie stuletnią historię. W tym czasie jego nazwa zmieniała się kilka razy. Dlaczego jednak akurat nosi imię T.W. Wilsona?
Historia placu Wilsona sięga pierwszych lat po odzyskaniu niepodległości przez Polskę. Władze Warszawy chciały wówczas przygasić dominującą nad północną częścią miasta Cytadelę – symbol zaborów – i zniosły zakaz zabudowy wokół fortyfikacji.
W ten sposób zaczął powstawać Żoliborz, który miał spełniać najnowsze trendy miejskiej architektury – zaczęto budować kamienice z podwórzami i przestrzeniami między budynkami. Nowa dzielnica potrzebowała głównego placu, a więc w 1923 r. wytoczono właśnie plac Wilsona.
Nie od razu był to Plac Wilsona, a nazwa zmieniała się kilka razy
Główny plac Żoliborza nie nosił imienia prezydenta USA od razu. W latach 1923-1926 jego patronem był Stefan Żeromski. Jednak na posiedzeniu Rady Miejskiej 21 lutego 1924 jednomyślnie postanowiono uczcić pamięć prezydenta Thomasa Woodrowa Wilsona (zmarłego 2,5 tygodnia wcześniej) poprzez nadanie jego imienia jednej z ulic, jednemu z placów bądź instytucji. We wrześniu 1926 r. wybór padł właśnie na wcześniejszy plac Żeromskiego
Kolejna zmiana nazwy przyszła wraz z niemiecką okupacją. W maju 1940 r. najeźdźcy zmienili nazwę placu na „Danzigerplatz”, czyli „plac Gdański”. Tak, jak w przypadku innych zmienionych nazw, warszawiacy jej nie używali.
Choć po wojnie początkowo przywrócono starą nazwę, kolejną zmianę wprowadziły w 1953 r. władze komunistyczne. Plac został przemianowany na plac Komuny Paryskiej. Jednak i tym razem rdzenni mieszkańcy Żoliborza nie używali tej nazwy i dalej chodzili do knajp przy pl. Wilsona.
Ostatecznie historyczną nazwę przywrócono w lutym 1990 r. Jednak, co ciekawe, nazwa wymagała jeszcze jednej korekty. Mianowicie po wybudowaniu w 2005 r. stacji metra, w oficjalnych dokumentach wciąż stacja nosiła nazwę Plac Komuny Paryskiej. Ten błąd, wynikający z komunistycznego projektu I linii metra, skorygowano dopiero w 2013 r.
Dlaczego Wilson?
Po śmierci prezydenta Stanów Zjednoczonych Thomasa Woodrowa Wilsona władze Warszawy zdecydowały o uczczeniu jego pamięci nazwą ulicy, placu lub instytucji. Dwudziesty ósmy prezydent USA zasłużył się bowiem w dla Polski w drodze do niepodległości.
Po długim czasie neutralności, włączył Stany Zjednoczone do walk I wojny światowej po stronie Ententy, co wpłynęło na zakończenie wojny. Następnie zabiegał o utworzenie Ligi Narodów. Ósmego stycznia 1918 roku w orędziu do Kongresu przedstawił swój program pokojowy – słynne czternaście punktów Wilsona. Przedostatni z nich mówił o konieczności utworzenia niepodległej Polski z dostępem do morza i zagwarantowaną międzynarodowo niezależnością.
Nic więc dziwnego, że władze tworzące nowe państwo po odzyskaniu niepodległości, od razu po śmierci Wilsona, chciały upamiętnić go w Warszawie.
Czy jednak powinniśmy zmienić nazwę? Zarzuty o rasizm Wilsona
W 2020 roku pojawiła się dyskusja na temat zmiany patrona, który po protestach Black Lifes Matter w USA był cenzurowany za rasizm. Wilson publicznym popierał bowiem działalność Ku Klux Klanu, aprobował przesłanie filmu „Narodziny Narodu” – uznanego za najbardziej rasistowski film w historii oraz pozwolił na wprowadzenie segregacji rasowej w Departamencie Skarbu i Urzędzie Pocztowym USA. Wprowadzono tam wówczas podział na rzeczy używane tylko przez białych i czarnych pracowników. Osoby „kolorowe” musiały nawet pić wodę z oddzielnych baniaków. W następstwie segregacja rasowa w urzędach państwowych stała się powszechna.
Pod koniec czerwca 2020 r. władze Uniwersytetu Princeton, którego przez pewien czas Wilson był rektorem, usunęły jego patronat nad jednym z wydziałów i kolegiów. Wówczas sprawę zmiany nazwy warszawskiego placu podniosła posłanka Lewicy Wanda Nowicka.
Ta propozycja nie zyskała jednak wielu zwolenników. W ankiecie przeprowadzonej wówczas przez nas na grupie mieszkańców Żoliborza na Facebooku na 303 głosy, zaledwie 14% było na tak. Pozostali mieszkańcy mówili w komentarzach, że wówczas rasizm w Ameryce był powszechny i nie powinno się oceniać postaci historycznych dzisiejszymi standardami moralności, a sama nazwa placu nie nawiązuje już bezpośrednio do prezydenta USA, lecz zakorzeniła się w świadomości mieszkańców zupełnie odrębnie.
Podobnego zdania była pytana przez nas radna Żoliborza Donata Rapacka - Nie zamierzam bronić postaci Woodrowa Wilsona, ale na pewno będę bronić nazwy placu. To jest nasza lokalna tożsamość, tak się tu mówiło zawsze, tę nazwę przechowaliśmy w pamięci nawet, gdy formalnie był to Danziger Platz (w czasie okupacji) czy plac Komuny Paryskiej. Oczywiście przez “W” co usankcjonowała Rada Języka Polskiego. Mówiłam “plac Wilsona” zanim się dowiedziałam, że był jakiś prezydent Wilson. Dla mnie i dla wielu innych żoliborzan ta nazwa mogłaby funkcjonować nawet w zupełnym oderwaniu od postaci T.W. Wilsona.
Nazwa placu raczej nie ulegnie zmianie, przynajmniej w najbliższej przyszłości. Plac Wilsona to w końcu serce Żoliborza, a jego nazwa funkcjonuje wśród mieszkańców od niemal 100 lat. Dodatkowo, poza zarzutami o rasizm, należy pamiętać, że Wilson został uhonorowany za zasługi dla Polski, a nie za to, jak rządził swoim krajem.
Rewitalizacja Placu
W ostatnich latach dużo się mówi również o potrzebie rewitalizacji Placu Wilsona. Jedną z koncepcji zaprezentowali w 2021 roku działacze ze Stwoarzyszenia Miasto Jest Nasze. w swojej koncepcji odwołują się do lat 60-tych, kiedy to przez środek placu wytyczone były przejścia. Ścieżki mają usprawnić poruszanie się po placu, a także ożywić go. Wzdłuż nich mają znaleźć się elementy małej architektury jak choćby ławki. Zielone oblicze skweru mają uzupełnić m.in. nowe nasadzenia drzew.
Przedstawiona koncepcja zakłada przeniesienie całego ruchu samochodowego na południową i zachodnią stronę placu. W ten sposób jego część, gdzie znajduje się kino Wisła zostaje spięta z zielenią znajdującą się w centralnym punkcie placu, który dziś dla mieszkańców jest nieosiągalny. Jednocześnie przestrzeń mają zyskać piesi, rowerzyści, a także lokale gastronomiczne na letnie ogródki. To wszystko za sprawą wyłączenia z ruchu części jezdni pomiędzy wlotami z ulicy Krasińskiego, a ulicą Mickiewicza prowadzącą w stronę Bielan. Według proponowanych zmian fragment jezdni mają zastąpić kwietniki, ścieżka rowerowa i przestrzeń dla pieszych będąca formą bulwaru.
Projekt wraz z petycją złożono na ręce prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego. Cała inicjatywa pozostała bez odpowiedzi stołecznego ratusza.
Napisz komentarz
Komentarze