Oprócz restauracji z ustalonym menu i porcjami, w Westfield Arkadii możemy zjeść jedzenie serwowane na wagę. Restauracja Kuchnia Marche oferuje zróżnicowane menu z kuchnią domową, a co dokładnie i ile chcemy zjeść, wybieramy sami ze szwedzkiego stołu.
Kuchnia Marche wyróżnia się na tle innych restauracji, ponieważ oferuje jedzenie na wagę. Serwują głównie dania kuchni polskiej, począwszy od zup, przez dania główne, sałatki i owoce.
Na czym to polega?
Wchodząc do restauracji bierzemy tacę z talerzem i przechodzimy wzdłuż baru mijając po kolei zupy, dania mięsne i bezmięsne, warzywa i sałatki, owoce oraz desery. Dzięki takiemu rozwiązaniu nie musimy ograniczać się do jednego dania, lecz w niskiej cenie możemy spróbować wielu rzeczy. Ogranicza nas jedynie apetyt.
Przeczytaj również: Max Premium Burgers w Westfield Arkadii – recenzja restauracji
Kuchnia Marche - recenzja smaku
Obiad zacząłem od zupy dnia (5,20 zł, niezależnie od wielkości porcji) – codziennie mamy do wyboru dwie. Podczas mojej wizyty mogłem wybrać między pieczarkową a botwinką – wziąłem tę pierwszą. Z boku dostępne są też dodatki – można więc dołożyć sobie np. makaronu. Jak wszystkie dania w Marche zupa nie była gorąca, lecz letnia i myślę, że akurat zmieniło to jej smak nieco na minus.
Jednak ten fakt przeszkadzał mi jedynie w zupie – ta raczej z założenia ma być gorąca. Pokojowa temperatura innych dań była zaletą, ponieważ od razu można zacząć je jeść. Zaznaczę, że dania nie są zimne, lecz jedynie lekko ciepłe, a więc idealne do rozpoczęcia jedzenia. Ich temperatura zależy też od momentu, w którym weźmiemy je na talerz, ponieważ kucharze na bieżąco gotują potrawy i dokładają te, które się kończą.
Aby wypróbować jak największej liczby dań, nakładałem małe porcje. Z budżetem 100 zł (choć użyłem zniżki studenckiej, o której napiszę dalej) zdołałem skosztować: zupę pieczarkową, schabowego, żeberka, pierogi z mięsem, pierogi ze szpinakiem, pierogi ukraińskie, naleśnika z serem, leniwe, filet z ryby, pulpeta w sosie, smażone warzywa, frytki, ryż, szpinak w śmietanie, fasolki i świeże owoce. Dobrałem do picia też shake’a truskawkowego (7,12 zł) i sok grapefruitowy (7,60 zł). Nie mogłem odpuścić także deseru w postaci panna cotty (6,80 zł).
Wszystkie dania były naprawdę dobre, lecz na wyróżnienie zasługują pierogi ze szpinakiem i żeberka. Pierogi są gotowane w wodzie i mają ciasto idealnej grubości. Żeberka to jedno z dań, które wziąłem zaraz po dołożeniu przez kucharza, przez co były ciepłe, a w środku miękkie.
Najlepszym aspektem są jednak świeże owoce – jest duży wybór i wszystkie są pyszne. Czuć tu dbałość o jakość jedzenia, a taki deser jest na pewno wiele lepszy dla zdrowia od słodkich ciast. Jednak można wziąć też inne desery, jak panna cotta, która również miała na wierzchu świeże owoce, a na dole także smaczny mus.
Przeczytaj również: Restauracje na Żoliborzu – zestawienie
Cena, zniżki i zero waste
Stałą ceną za wszystkie dania na wagę jest 5,79 zł/100 g. Dodatkowo płatne są zupy, desery i napoje. Pozwala to na najedzenie się za naprawdę małe pieniądze. Spokojnie zjemy tu obiad za 25 zł.
Najlepszą opcją są jednak zniżki. Oprócz -20% dla uczniów, studentów, seniorów i dużej rodziny, restauracja oferuje specjalne zniżki w celu nie marnowania jedzenia. Od 20:00 kuchnia przestaje gotować nowe rzeczy i zaczyna obowiązywać zniżka -20% na wszystko i dla każdego klienta. Od 20:30 zniżka wzrasta do -30%, a od 21:00 wynosi już -50%. Lokal otwarty jest do 22:00.
Dzięki temu rozwiązaniu restauracja stara się zminimalizować ilość wyrzucanego jedzenia. Jest także eko pod względem marnowania tworzyw sztucznych. Jeżeli chcemy zjeść na miejscu, nakładamy wszystko na normalne talerze i jemy normalnymi sztućcami, dzięki czemu nie marnuje się papier, czy plastik. Choć napoje nadal podawane są w plastikowych kubkach, słomki dostajemy papierowe.
Blisko natury możemy także poczuć się dzięki wystrojowi restauracji. Między stolikami stoją doniczki z kwiatami, a rośliny zwisają także z żyrandoli. Ściany lokalu przyozdobione są tapetami przedstawiającymi las.
Polecam Kuchnię Marche jako restaurację dla osób chcących zjeść szybki obiad, który nie jest fast foodem. Jedzenie jest naprawdę dobre, a dzięki temu, że sami decydujemy, ile chcemy zjeść, regulujemy też cenę, którą zapłacimy. Trzeba uważać jedynie na jedną psychologiczną sztuczkę, którą zauważyłem – talerze są nadzwyczajnie duże, zapewne w celu stworzenia iluzji, że nałożyliśmy sobie za mało.
Przeczytaj również: Zamiast na śmietnik trafią do potrzebujących
Napisz komentarz
Komentarze