- Dzisiaj jest dzień wagarowicza, a nasze szkoły są pełne, z czego bardzo się cieszę – od tych słów rozpoczął swoją dzisiejszą wizytę na Żoliborzu Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy. Żoliborskie liceum pokazuje jak pomagać ukraińskim uczniom.
W tym artykule przeczytasz m.in.:
- o wyzwaniach dyrektora żoliborskiego liceum jakie wiązały się z przyjęciem uczniów z Ukrainy,
- jak gości z Ukrainy przyjęli polscy uczniowie i co oznacza dla nich pomoc swoim równieśnikom.
– Do stołecznych szkół uczęszcza już 10 tys. ukraińskich dzieci, choć są szacunki które mówią, że w samej stolicy jest ich około 90 tysięcy. Robimy wszystko by móc się razem uczyć i integrować – zapewnił w poniedziałek 21 marca przed budynkiem I Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Limanowskiego na Żoliborzu Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy.
Prezydent Warszawy spotkał się z dziennikarzami w towarzystwie dyrektora placówki, samorządu szkolnego i grupy ukraińskiej młodzieży, która obecnie uczęszcza do ogólniaka na Żoliborzu. W tzw. klasie przygotowawczej uczy się 50 uczniów z Ukrainy. – To wielka duma dla liceum „Limanowskiego”, że tak szeroko otworzyło się na naszych gości z Ukrainy. Szkoła zatrudniła też 4 nauczycielki z Ukrainy – podkreśla Trzaskowski.
Przeczytaj również: PESEL dla Ukraińców. “To największe wyzwanie tygodnia”
„Trzeba było zorganizować buty, ponieważ niektórzy przyjechali mając tylko jedną parę i to w dodatku butów zimowych”
O przyjęciu uczniów z Ukrainy do swojej szkoły opowiadał dyrektor liceum „Limanowskiego” Andrzej Wyrozembski: – Przede wszystkim sami chcieliśmy stworzyć takie klasy i jednocześnie pomóc. To jest nasza decyzja, to jest decyzja naszych nauczycieli. Dyrektor zaznaczył, że w przygotowaniu klas przygotowawczych niezbędna jest elastyczność. – Trudno coś zaplanować, ułożyć program nauczania czy przyjąć jakiekolwiek założenia. Musimy reagować na potrzeby tych uczniów. Ogromnie ważna jest też pomoc, jaką otrzymujemy z każdej strony – mówi Andrzej Wyrozembski. Pomaga miasto, dzielnica, rodzice dotychczasowych uczniów, mieszkańcy Żoliborza i dzielnic, w których mieszkają uczniowie i nauczyciele. – Trzeba było zorganizować buty, ponieważ niektórzy przyjechali mając tylko jedną parę i to w dodatku butów zimowych. Musieliśmy zorganizować obiady i śniadania. Przygotowaliśmy wyprawkę. Właściwie po tygodniu mają to, co powinien mieć uczeń w szkole – wylicza dyrektor „Limanowskiego”.
- Ta młodzież jest wspaniała. Jak oni chcą się uczyć. Każdego dnia znają coraz więcej słów. Sami z siebie powtarzają nowe słowa po Polsku. Są tacy otwarci i chętni. To jest przyjemność i zaszczyt z nimi pracować. Jeśli mogę kogoś namawiać do tego, by tworzyć klasy przygotowawcze, to tak, jak najbardziej namawiam i jeśli do takich klas uda się dołożyć moduł, w czasie którego po południu nasi goście mogliby uczestniczyć zdalnie w lekcjach swojej szkoły ukraińskiej tak, aby dokończyć 10 i 11 klasę to będzie to dla nich najważniejsze – zaznaczył Andrzej Wyrozembski.
Uczniowie z Ukrainy mają również możliwość edukacji w systemie zdalnym po to by uczniowie mieli wybór i mogli zdecydować, czy chcą kontynuować naukę w polskim systemie edukacyjnym czy ukraińskim. – Będziemy starać się, żeby ułatwić możliwość skorzystania ze zdalnej edukacji w języku ukraińskim – zapowiedział prezydent Warszawy. Miasto proponuje też rozwijanie ukraińskiej szkoły przy Ambasadzie Ukrainy w Polsce, co miałoby się odbyć z pomocą ukraińskiego ministerstwa edukacji.
Ukraińscy uczniowie dziękują, a polscy chcą pomagać i integrować się
W imieniu ukraińskich uczniów mówiła 14-letnia Ewelina Serbeńska z obwodu Lwowskiego. Jej słowa tłumaczyła na Polski Marianna Druczek, opiekunka i asystentka językowa, która pracuje w liceum „Limanowskiego” – Do Warszawy przyjechaliśmy dwa tygodnie temu i od razu zaczęliśmy szukać szkoły. Dziękuję bardzo za ciepłe i otwarte drzwi dla mnie i kolegów – relacjonuje ukraińska uczennica, kończąc swoją wypowiedź układając dłonie w kształt serca i mówiąc po polsku: - Dziękuję bardzo Polsko.
O tym, jak ważną sprawą jest przyjęcie ukraińskich uczniów mówiła przewodnicząca samorządu szkolnego Ewelina Mazurek. – Zobaczyliśmy na korytarzach 50 nowych twarzy i mimo, że wymagało to ogromu organizacji i mobilizacji ze strony dyrektora, grona pedagogicznego, rodziców oraz uczniów, to nam się udało. W tym momencie jestem dumna ze swojej szkoły, bo wszyscy pomagają z ogromną chęcią. Nasze serca i głowy są otwarte na nowe znajomości – mówi szefowa szkolnego samorządu. Uczniowie integrują się organizując karaoke, tańce czy turniej sportowe.
- Nam było to wszystko potrzebne. Przyjęcie nowej uśmiechniętej grupy osób, to był ten potrzebny kop, rozpęd po pandemii. Po tym jak usiedliśmy i przez prawie dwa lata nie mogliśmy wstać z tego samego miejsca, kiedy trwaliśmy w stagnacji. Teraz wszyscy mamy nadzieję, że z dnia na dzień będzie nam się żyło coraz lepiej – dodaje na koniec uczennica żoliborskiego liceum.
Przeczytaj również: Gdzie po żywność, odzież i dary dla uchodźców
Napisz komentarz
Komentarze