Bar na Kępie Potockiej działa od 1989 roku. „Do tej pory byliśmy nieodłącznym elementem Parku Kępa Potocka. Na przestrzeni tych 33 lat razem z nami Tworzyliście tą historię” – czytamy opublikowanym apelu właścicieli.
W tym artykule przeczytasz m.in.:
- o tym dlaczego bar na Kępie Potockiej jest zamknięty,
- jaką tożsamość ma to miejsce.
„U Araba”, bo w świadomości żoliborzan tak nazywa się bar działający od ponad trzech dekad, czeka niepewny los. Przez ten czas kilka pokoleń mieszkańców Żoliborza zdążyło przyzwyczaić się nie tyle co do samego miejsca, ale klimatu jaki wykreowali przede wszystkim sami właściciele. Odnaleźć się tu mogli rodzice spacerujący po parku z dziećmi, miłośnicy piłki nożnej podczas ważnych transmisji meczów, zimą amatorzy łyżew raczący się grzanym winem, aż wreszcie każdy kto po prostu odwiedził Kępę Potocką.
„Pamiętamy czasy, kiedy Wasi rodzice przychodzili z wózkami, w nich małe bobasy, którymi byliście Wy drodzy goście, a dzisiaj jesteście dorośli, macie swoje dzieci i dalej nas odwiedzacie! Przez te wszystkie lata mogliście spędzić u nas miło czas, nawiązać nowe znajomości, przyjaźnie, czy odpocząć po ciężkim dniu” – czytamy w opublikowanym na Facebooku w tym tygodniu apelu właścicieli „Araba”.
„Gdyby nie te wieczorne spotkania »U Araba«”
Mieszkańcy nie kryją oburzenia, a w ponad 150 komentarzach krytykują sposób działania urzędników i próbują dodać otuchy właścicielom baru.
Tożsamość tego miejsca doskonale oddaje fragment opublikowanego na łamach Gazety Żoliborza felietonu Danuty Kuroń, odnoszącego się również do sprawy Prochowni i ogłoszonego przez Zarząd Zieleni Warszawskiej konkursu.
„Znów przeskoczę kilka lat, by przypomnieć magiczną przestrzeń na Kępie Potockiej, czyli położony nad kanałkiem bar »U Araba«. Pamiętam to tak: latem 1994 roku w Hucie Lucchini, dawnej Hucie Warszawa, wybuchł strajk. Związkowcy domagali się podwyżek płac i szybkiej modernizacji zakładu. Rzeczniczką prasową w Hucie była w owym czasie moja koleżanka z podziemnej Solidarności, Annalia Guglielmi, Włoszka. Zdzwoniłyśmy się natychmiast i następnego dnia Jacek, zamiast jechać ze mną i dziećmi na wakacje, pojechał mediować do Huty. Gdy wieczorem wrócił do pustego domu, było mu smutno, więc wybrał się na spacer na Kępę Potocką i tak trafił do »Araba«. A tam, przy piwie i pieczonych kiełbaskach, siedzieli robotnicy z Huty i rozmawiali. O czym? O tym, że Włosi niszczą Hutę, bo nie inwestują, że wszystko się dzieje za plecami załogi, że załoga nie jest o niczym informowana, a jej wiedza i doświadczenie nie są wykorzystywane… O tym wszystkim opowiadał mi Jacek, gdy wróciłam z wakacji, z pełnym przekonaniem, że nie udałoby się doprowadzić mediacji do szczęśliwego zakończenia, gdyby nie te wieczorne spotkania »U Araba«” – pisze Danuta Kuroń.
Przeczytaj również: Kawiarnia Prochownia Żoliborz – komu to przeszkadzało? Felieton Danuty Kuroń
„Rozpadam się milion pięćset drobinek, łzy cisną się do oczu i zadaję sobie pytanie, dlaczego?”
Kępa Potocka zarządzana jest przez żoliborski urząd. Do tej pory urzędnicy co trzy lata przedłużali umowę dzierżawy, aż do stycznia 2021 roku, kiedy kultowym barem zainteresował się ktoś inny. W poprzednich latach właściciele „Araba” przedłużali umowę dzierżawy, bo właściwie poza nimi nie było chętnych do udziału w przetargu.
W międzyczasie „Arab” działał już tylko w czerwcu, lipcu i sierpniu zeszłego roku. W chwili, gdy po trzech miesiącach umowa dobiegła końca właściciele musieli zdać koncesję na alkohol. „W dniu, kiedy zdawałam koncesję, wychodzę z Urzędu Dzielnicy i czuję jak rozpadam się milion pięćset drobinek, łzy cisną się do oczu i zadaję sobie pytanie, dlaczego? Odpowiedź, bo takie są przepisy? Zrezygnowani zamykamy Bar” – relacjonuje Małgorzata Łysakowska i dodaje: „Cały okres pandemiczny był trudny dla wszystkich przedsiębiorców, a nasz nie tylko trudny, ale bardzo niepewny. Każdy mógł się ubiegać o zniżkę w opłatach. My, jako że byliśmy na tzw. bezumownym nie pracując, musieliśmy ponosić pełne koszty opłat za dzierżawę gruntu niespełna 10 000 tys. złotych. Jeśli pomnożymy to przez ostatnie miesiące to robi się duża kwota - nie pracując.”
Miasto zapowiada spotkanie z właścicielami
Właściciele zgodnie z możliwościami jakie daje Rada Warszawy wobec wieloletnich dzierżawców lokali miejskich złożyli wniosek o możliwość przedłużenia umowy bez przetargu. Dokumenty złożone zostały w kwietniu zeszłego roku i do tej pory nie zapadła decyzja w tej sprawie.
Zwróciliśmy się z pytaniami do stołecznego Ratusza z pytaniem na jakim etapie jest rozpatrywany wniosek i czy zawsze trwa to tak długo? „Sprawa wniosku o dzierżawę na okres 30 lat nieruchomości położonej w Parku Kępa Potocka przy ul. Gwiaździstej 8, złożonego przez dotychczasowych dzierżawców, jest bardzo złożona. W najbliższym czasie w siedzibie Biura Mienia Miasta i Skarbu Państwa Urzędu m.st. Warszawy zostanie zorganizowane spotkanie z wnioskodawcami. Miastu zależy na warszawskich przedsiębiorcach, a w szczególności tych, którzy stanowią ważny element danego miejsca” – informuje Konrad Klimczak z wydziału prasowego ratusza.
fot. Facebook/Bar Kępa Potocka
Napisz komentarz
Komentarze