To była najbardziej wyczekiwana w warszawskim środowisku muzealniczym ekspozycja. Pamiętam, jak na studiach, wnikliwie oglądaliśmy greckie naczynia zasobowe z misternymi rysunkami, w ciemnych, mrocznych, bardziej iście średniowiecznych niż antycznych salach. Potem spora część parteru Muzeum Narodowego w Warszawie została zamknięta na cztery spusty i widzowie czekali. Ale teraz jest otwarte, i znajdujące się tam zbiory może podziwiać każdy.
W archeologię nasi są znakomici. Totalnie. Przykładem jest oczywiście profesor Michałowski, absolutny ojciec polskiej archeologii. Polacy kopali i kopią w wielu miejscach w bardzo szeroko pojętym basenie Morza Śródziemnego - Egipcie (co się ciągnie aż do źródeł Nilu i dalej Sudanu czy Nubii, Bliskim Wschodzie - Syrii, Libanie, Izraelu, Iraku, ale także w Magrebie - Libii, czy w krajach zatoki - Katarze, Kuwejcie, na wyspie Bahrain. Mamy świetnych archeologów, przyjeżdżają do nas ludzie z wielu krajów by się kształcić. Jedyny problem to ten, że Uniwersytet Warszawski, oraz UKSW produkuje zbyt wielu specjalistów. Dlatego niektórzy zamiast na pustyni, kończą w PRze, albo piszą do lokalnej gazety.