Zanim zacznę pisać o jednym z moich ulubionych miejsc na Żoliborzu i Bielanach, to napomknę tym, których to może obchodzić, iż zaczynam pisać jako zwykła szeregowa sąsiadka, a nie znana blogerka. Po sześciu latach zamknęłam "podróżującą rodzinę", choć podróżować z pewnością nie przestanę. To tak z kronikarskiego obowiązku.
Doszły mnie też słuchy, że skarżycie się naczelnemu, że opisuję świat, a przecież Żoliborz jest taki piękny, więc usłucham i będę bardziej lokalnie przekonywać Was do odpoczynku na dobrym łonie natury i kultury.
Dziś więc zagłębię się w odmęty Wisły i historii Kępy Potockiej. Niepokornym żywiołem jest nasza polska królowa rzek. W przeszłości szalenie często zmieniała bieg, właściwie Kampinoski Park Narodowy jest jej dawnym zmieniającym się korytem i rozlewiskami. Hipsterska Saska Kępa niegdyś była na lewym brzegu, a potem ją Wisła wywinęła na prawy. Teraz już nam takie mezalianse nie grożą, choć gdyby Tarchomin dołączyć do Żoliborza, to nie byłoby sporu o most Krasińskiego.
Przeczytaj również: Plac Inwalidów. Kiedyś największy plac w Warszawie, dziś zielona ostoja