Miejscem, które zainicjowało dobrą zmianę warszawskiej Cytadeli, jest genialnie zorganizowane Muzeum Katyńskie, w obrębie murów twierdzy.
Cytadela pierwotnie była miejscem wojskowym - kolejno stacjonowały tu wojska carskie, polskie, niemieckie i po wojnie ponownie polskie. Ten ogromny teren w samym sercu Warszawy, historycznie ciekawy, długo czekał, by stać się miejscem kultury. Wyprowadzka wojska była już przesądzona od lat, jednak pomysłów na adaptację wnętrza czerwonego muru nie brakowało. Przez chwilę był nawet pomysł by powstało tam luksusowe osiedle mieszkalne. Na szczęście przyszłość Cytadeli jest już przesądzona - budowa trwa, będą muzea! Nie wiem jak Wy, ale ja oczyma wyobraźni widzę fantastyczne miejsce, z cudownymi ogrodami, miłymi kawiarniami i knajpkami, którym rytm będzie nadawało nowoczesne Muzeum Historii Polski.
Zobacz też: [Felieton Podróżującej rodziny] Górki Szymona – fantastyczne miejsce rekreacji pod Warszawą
Póki co, to pieśń bliskiej przyszłości. Aktualnie można wejść na teren Cytadeli z dwóch stron - przez Bramę Straceń oraz Bramę Nowomiejską, u zbiegu ulic Jeziorańskiego i Krajewskiego. Jest to muzeum martyrologiczno-badawcze, więc wstęp do niego jest możliwy dopiero po 12-stym roku życia i biorąc pod uwagę jak trudny temat niesie, jest to słuszne.
Ekspozycja jest zorganizowana na dwóch poziomach. Opowiada całą historię zbrodni katyńskiej, w bardzo rzetelny, nowoczesny i wyczerpujący sposób. Szalenie dobre są elementy interaktywne (patrząc z punktu widzenia muzealnika, którym jestem). Rzeczy osobiste straceńców bardzo wzruszają: są listy, dokumenty, zdjęcia, części garderoby. Sale są ciemne i mroczne, a elementy samej Cytadeli są mocno wyeksponowane.
Najbardziej zachwycający w całym muzeum jest ogród. Realizacja ma wiele symbolicznych cech. Przed wejściem, na dziedzińcu znajduje się plac apelowy. Zasadzony jest las (90 grabów), przypominający ten na wschodzie, a przezeń biegnie betonowa ścieżka. Na placu mają być organizowane uroczystości związane z rocznicami i upamiętnieniem ofiar. Na placu jest cicho. Jakimś cudem nie słychać Wisłostrady i gwaru miejskiego. Jest też instalacja - pociąg.
Zobacz też: [Felieton podróżującej rodziny] Spływ kajakowy Wkrą
Kierujemy się do kaponiery, gdzie znajduje się muzeum, i zwiedzamy, a następnie wychodzimy na SŁOŃCE. Po ciemnościach twierdzy jasność mocno uderza. Przechodzimy przez Aleję Nieobecnych między murem, a stromym zboczem. Wzdłuż ścieżki stoją kamienne stele z wypisanymi zawodami osób, które poniosły śmierć w Katyniu. Dochodzi się do starej Działobitni, w której umiejscowione zostały epitafia. Wyeksponowana jest tu wielokulturowość ofiar zbrodni katyńskiej- wśród nich byli żydzi, katolicy, prawosławni, muzułmanie i grekokatolicy.
Do muzeum można przyjechać metrem (Dworzec Gdański), tramwajem (Park Traugutta) lub autobusem (Wisłostrada), ale najlepiej połączyć zwiedzanie ze spacerem po Parku Fosa. Muzeum otwarte jest od środy do niedzieli w godzinach 10-16, ogród można zwiedzać w tych samych godzinach codziennie.
Zobacz też: [Felieton Podróżującej rodziny] Górujące nad lasem mazowieckie wydmy
Napisz komentarz
Komentarze