Osiedla robotnicze jednoznacznie kojarzą nam się z socrealistycznymi molochami z ramy H lub wielkiej płyty. Nie zawsze tak było.
Z centralnie ulokowanym placem Konfederacji i znajdującym się przy nim kościołem świętego Zygmunta wygląda jak małe miasteczko. Zdobycz Robotnicza, w dzień emanująca szczęśliwym spokojem, w nocy nabiera atmosfery tajemniczości. Spacerując późną nocą opustoszałą ulicą Płatniczą ciężko nie poczuć się jak w niemym filmie. Wszechogarniająca cisza, brukowana droga i ledwo tlące się płomyki w gazowych latarniach z jednej strony intrygują, z drugiej napawają strachem. Nie należy go jednak mylić z uczuciem towarzyszącym przechodniom przemierzającym późną porą ulice robotniczych osiedli budowanych w PRL. Tu nie spotkasz pijanych kibiców ani dresików. Tu jest tylko cisza. Strach na Płatniczej intryguje, przenika do głębi, penetruje każdy zakamarek grzesznej duszy. Niezwykle fascynujące jest to uczucie. Nie znam jego źródła. Przecież wokół nie ma nic groźnego. Są tylko zabytkowe domy i cisza.