„Willa”, „twierdza” – tymi i wieloma podobnymi przymiotnikami media z pewną przesadą określają dom prezesa PiS. Jak naprawdę wygląda ta okolica i co mówią o niej sami mieszkańcy?
Są miejsca w Warszawie, w których mieszka się trudno. Korki, niebezpieczna, pełnia dresiarzy okolicy, czy nieprzyjemny zapach to najczęstsze powody narzekań mieszkańców miasta. Najgorsi są jednak upierdliwi sąsiedzi i nie chodzi mi tylko o wspomnianych już dresików, ale o uciążliwych, zgryźliwych emerytów z partyjną przeszłością, którzy nie potrafili odnaleźć się w nowej rzeczywistości i swoje niepowodzenia odreagowują na kim tylko się da. Każdy kto kiedyś mieszkał w bloku z wielkiej płyty zna ten typ człowieka.
A jak wygląda sytuacja, kiedy sąsiadem jest nie partyjny aparatczyk, ale ktoś z zupełnie drugiej strony barykady, były antykomunistyczny opozycjonista, a obecnie samozwańczy „Naczelnik Państwa” i lider partii rządzącej?