Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 26 kwietnia 2024 20:57

Boże Narodzenie między dwiema wojnami

Jak żoliborzanie obchodzili Narodzenie Pańskie przed II wojną światową?

Szał zakupów, przepełnione centra handlowe, a w nich wszechobecne reklamy z dominującym motywem ubranego na czerwono dziadka, który zawodowo trudni się wręczaniem prezentów – oczywiście kupionych w reklamującym się sklepie – to obraz Bożego Narodzenia, do którego przywykliśmy.

Bida z nędzą

Jednak nie zawsze wyglądało to w ten sposób, choćby przed II wojną światową, kiedy to konsumpcjonistyczny charakter Bożego Narodzenia jeszcze nie rozwinął się na tak wielką skalę. [ FMP] Spowodowane było to z pewnością z jednej strony zdecydowanie mniejszym poziomem zglobalizowania, a z drugiej koszmarną biedą, która stała się symbolem przedwojennej Warszawy. Było to zjawisko do tego stopnia emblematyczne, że znalazło swoje odzwierciedlenie w wielu dziełach literatury pięknej. Chociażby w Wilku, w którym Marek Hłasko opisuje losy marymonckiej biedoty i w którym to młody Rysiek Lewandowszczak zostaje zmuszony ukraść buty swojemu mentorowi, żeby umożliwić schorowanemu kumplowi wyjście z domu na zaśnieżony Żoliborz i spełnienie ostatniego marzenia.

Na bazarek

W tej atmosferze, mimo szalejącego kryzysu gospodarczego, hiperinflacji i wszechobecnej biedy, każde kolejne święta Bożego Narodzenia były czasem szczególnym, bo, podobnie jak dzisiaj, przesyconym dobrocią i dającym nadzieję. Z jednej strony organizowano wigilie dla bezdomnych i wszelkiego rodzaju akcje charytatywne, a z drugiej pojawiały się już pierwsze próby komercyjnego wykorzystania świąt Narodzenia Pańskiego. Zapełniały się piękne i pełne wymyślnych zabawek i świecidełek domy towarowe, a biedniejsza część społeczeństwa tłumnie nawiedzała bazarki.

Wigilia dla bezrobotnych, Warszawa, 1926 r.
źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Na choince jabłko, a w cieście migdał

Jedną z takich, już poświątecznych, tradycji była zabawa w Migdałowego Króla. Podczas uroczystej wieczerzy w święto Trzech Króli, kończące okres Bożego Narodzenia, podawano ciasto migdałowe. Niby nic niesamowitego prawda? Nie do końca. Owe ciasto kryło w sobie jeden cały kawałek migdała. Osoba, której trafiła się porcja zawierająca migdał zostawała królem i pełniła wiele zaszczytnych funkcji podczas tego wieczoru, zostawała wodzirejem, a samo trafienie migdała, w przypadku panny lub kawalera, było zwiastunem rychłego małżeństwa.

Emblematycznym zwyczajem bożonarodzeniowym jest oczywiście ubieranie choinki. Tak było i dawniej, jedynie ozdoby były nieco inne, bo zamiast popularnych dziś tandetnych, plastikowych bombek drzewka ozdabiano bardziej naturalnie. Kultowe są oczywiście pierniki, ale równie popularne były pokrojone i wysuszone owoce, na przykład jabłka, zawieszone na świerkowych gałązkach.

https://gazetazoliborza.pl/2020/12/choinka-jaka-powinna-byc-by-nie-szkodzic-planecie/

Powszechne były też elementy kultu przodków mogące kojarzyć się ze słowiańskimi dziadami. Po wigilijnej wieczerzy nie sprzątano resztek ze stołu. Pozostawiano napoczęte pieczywo i wigilijne dania. Miało to służyć jako posiłek dla dusz zmarłych przodków nawiedzających swoje rodziny w noc miedzy wigilią a pierwszym dniem Bożego Narodzenia.

„Jest dobrze, jest miło, jest tak jak nigdy nie było"

Choć społeczeństwo się laicyzuje, a samo Boże Narodzenie przestało już dawno być świętem kościelnym, to niezmiennie od niepamiętnych czasów jest to okres zadumy, a jednocześnie niezwykłej wręcz, zwłaszcza jak na polskie standardy, uprzejmości, serdeczności i wszechogarniającej miłości. Nie zmieniajmy tego. Nie wkurzajmy się na supermarketową komerchę. W końcu mogło przyjść nam obchodzić Boże Narodzenie w gorszych czasach. W czasach, w których chcąc wyjść na zaśnieżone ulice musielibyśmy założyć kradzione buty.  

Fotografia tytułowa: Narodowe Archiwum Cyfrowe

[/FMP]


wigilia-bezrobotnych-1926

wigilia-bezrobotnych-1926


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ