Maćku, jak długo mieszkasz na Żoliborzu?
Krótko. Właściwie nie wiem czy należy mi się ten wywiad. Jestem tutaj od ponad półtora roku, ale na usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że wcześniej przez wiele lat mieszkałem na samej granicy. Bo co prawda administracyjnie było to Śródmieście, ale z okien widziałem Żoliborz.
A dlaczego zdecydowałeś się na Żoliborz?
Mimo że mieszkałem obok, to Żoliborz był mi bliski. Mam tu wielu znajomych, z którymi często spotykałem się na placu Inwalidów, gdzie zawsze dużo się działo. I tak ciążyłem w tę stronę... Na Potockiej, na kortach grywam w tenisa. Mamy park Żeromskiego i plac Wilsona, gdzie spotykam się z różnymi ludźmi, jest też kino „Wisła”. To wyszło w sposób naturalny i nie ma co dorabiać ideologii. Teraz mam tak nawet, że jak ze Śródmieścia wracam na Żoliborz, to mniej więcej od Dworca Gdańskiego mam takie poczucie „a ok, no dobra jestem w domu”.