Dwie alejki w Parku Sady Żoliborskiej prowadzą w stronę ulicy Sady Żoliborskie. Kończą się miejscem parkingowym, co utrudnia pieszym wyjście z parku. Kierowcy parkują legalnie, ale piesi denerwują się z powodu stale zastawianego wyjścia lub wejścia.
Ulica Sady Żoliborskie przebiega między parkiem a rzędem bloków. Wzdłuż niej ciągnie się szereg miejsc parkingowych, które stale są zastawione. Wśród nich są dwa wyznaczone miejsca postojowe dla samochodów, które są źródłem sporu pomiędzy pieszymi a zmotoryzowanymi.
Ten artykuł czytasz bezpłatnie dzięki
"Westfield Arkadia"
Wypróbuj naszą prenumeratę i zyskaj więcej.
Chodzi o dwa miejsca parkingowe znajdujące się w osi alejek parkowych prowadzących do granicy parku. Zaparkowane legalnie samochody utrudniają przejście wchodzącym do i wychodzącym z parku. W trudnej sytuacji znajdują się osoby niepełnosprawne lub pchające wózek.
Konflikt pomiędzy pieszymi a kierowcami powoduje, że samochody, które są zaparkowane na miejscach parkingowych, zastawiając wejście do parku są uszkadzane. Kilka tygodni temu, ktoś wysmarował odchodami klamkę, stojącego wówczas w osi alejki samochodu na wyznaczonym miejscu do parkowania.
Urząd dzielnicy ma zlecić wykonanie projektu stałej organizacji ruchu w rejonie Sadów Żoliborskich i poprosić Warszawską Spółdzielnię Mieszkaniową o opinie w sprawie wydzielenia przejść dla pieszych. Zmiany mogą wiązać się z likwidacją około 20 miejsc parkingowych.
1 Skomentuj
Nie zmieniajmy tego, tak jak jest umownie, jest dobrze. Wypadków nie ma. Zabiorą 20 miejsc, a gdzie mam parkować samochod? Komu to przeszkadza. Na tej ulicy też ktoś przebija opony. Idiotów nie brakuje – niech sie Pan od klamki nie przejmuje i nie zabiera ludziom niezbędnych miejsc. Ew wyznaczmy miejsca postojowe zamykane dla mieszkańców. Tutaj parkują ludzie z ul. Sady, stawiają auta pracujący w pawilonie usługiwym, ale i korzysttający z metra czy mieszkańcy z ul. Tołeińskiwgo i Poli Gojawiczyńskiej gdzie wzdłuż ulicy mają swoje wydzielone miejsca. My na Sadach jesteśmy pokrzywdzeni i jeszcze ktoś nam chce zabrać tą garstkę miejsc. Lepiej wydać pieniądze na monitoring okolicy.