Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 19 kwietnia 2024 01:10

Koronawirus a szkoły językowe. Internet deską ratunku

Nauka języków przez internet nie jest nowością. Nauczanie na odległość było wcześniej jedynie dodatkiem lub atrakcyjną ofertą dla klientów biznesowych. Bardziej samodzielni uczyli się języków m.in. dzięki aplikacjom na urządzenia mobilne. Mimo to szkoły językowe nadal były potrzebne. Jak teraz radzą sobie z panującą sytuacją? Pandemia dla nas wszystkich jest czymś nowym. Z dnia na dzień zamknięto szkoły, a z czasem wprowadzane są nowe obostrzenia. Z pierwotnych dwóch tygodni, w czasie których zamknięte miały być szkoły i inne placówki, zrobił się miesiąc. Młodzi kursanci od ponad dwóch tygodni nie opuszczają domów. - W ciągu trzech dni od rozporządzenia rządu wdrożyliśmy nauczanie przez internet. Wszystkie nasze grupy w ten sposób zdobywają teraz wiedzę – mówi Katarzyna Murphy właścicielka i dyrektor Szkoły Językowej Academy of Language znajdującej się na Żoliborzu, do której uczęszcza kilkuset uczniów uczących się języka pod okiem ponad 40 lektorów. – Poczyniliśmy szereg działań ułatwiających naszym klientom naukę zdalną. Począwszy od wykupu jak najprostszych w obsłudze platform poprzez utworzenie wsparcia technicznego – opowiada właścicielka żoliborskiej szkoły językowej. Z reguły do nauki online wystarczy komputer, smartfon lub tablet z wbudowaną kamerką i mikrofonem oraz stały dostęp do internetu. Kursant otrzymuje link za pośrednictwem, którego loguje się do platformy, gdzie odbywają się kursy zarówno grupowe jak indywidualne. – Chcieliśmy zachować jak najwięcej stałych elementów. To co teraz się odbywa jest niczym innym jak kontynuacją kursu, który realizowany był stacjonarnie. Różnicą jest dzielący nas dystans, który skracamy możliwościami technologicznymi – tłumaczy, to jak wygląda nauczanie online w Academy of Language, pani Katarzyna. Ofertę swojej szkoły dopasowała do czasów pandemii. Znajdziemy w niej bezpłatną lekcję online, która z czasem przerodzi się w mały kurs. – Będziemy uczyć wyrażeń dostosowanych do obecnej sytuacji, w której wszystko odbywa się online. Mają one ułatwić choćby zwiedzanie muzeów, pracę czy zakupy online – zapowiada właścicielka Academy of Language.

Każdy próbuje się dostosować do nowej rzeczywistości

Do nowej rzeczywistości próbują się dostosować też inni. Mariusz Organiściak właściciel szkoły językowej moreEnglish, na co dzień prowadzi zajęcia dla dzieci i młodzieży. W swojej szkole nie prowadził lekcji online. Wszystko do tej pory odbywało się stacjonarnie w dwóch placówkach – jedna w Skierniewicach, druga na warszawskim Żoliborzu. Jak sam przyznaje musiał nadrobić zaległości w nauczaniu online, ale efekt chwalą zarówno dzieci jak i rodzice. – Obecnie dla młodszych dzieci nagrywam filmiki. Treści z podręcznika przeplatają się dodatkowymi ćwiczeniami, które mają uatrakcyjnić całość i skupić uwagę na tym co właśnie robią, czyli nauce języka. Staram się dokładać elementy humorystyczne w postaci gifów czy przeróbek polegających np. na doklejeniu mojej twarzy do sylwetki super bohatera. Poziomem produkcji staram się dorównać dobrej jakości filmom na YouTube – tłumaczy pan Mariusz. Jako zalety takiego filmiku wymienia m.in. to, że w odróżnieniu do lekcji online w czasie rzeczywistym w tym przypadku dzieci mają elastyczność czasową i mogą obejrzeć go i wykonać polecenia w odpowiednim dla siebie momencie. – W tym przypadku nie trzeba też angażować rodziców, bo w całym założeniu chodzi też o to, żeby dzieci mogły uczyć się języka korzystając z moich materiałów samodzielnie. I według relacji rodziców faktycznie to się dzieje – mówi właściciel szkoły językowej moreEnglish i dodaje: - Staram się konstruować filmy w taki sposób, żeby dziecko po jego obejrzeniu nie mogło się doczekać kolejnego. Dzieciakom ta forma pasuje i chętnie z niej korzystają. Mam duże doświadczenie w pracy z dziećmi i po prostu wiem, że trzeba je zaciekawić formą.

Czy nauczanie przez internet jest przyszłością?

Czy widzi przyszłość w prowadzeniu zajęć w ten sposób? – To na pewno, ale nie jako podstawową formę prowadzenia zajęć a jako dodatek, albo praca domowa. Czas pokaże w jaki sposób wykorzystamy obecnie wdrożone rozwiązania – stwierdza Mariusz Organiściak. W rozmowie ze mną przyznaje, że póki co nikt nie rezygnuje z zajęć, a na pytanie czy zapisują się nowi uczniowie odpowiada, że w tym momencie zależy mu na zajęciu się tymi uczniami, których ma pod opieką. Z kolei Katarzyna Murphy z Academy od Language zapytana o kwestie zastosowań obecnych rozwiązań w przyszłości zaznacza, że w pojedynczych przypadkach korzystała z możliwości zdalnego nauczania. – Lekcje online w naszej ofercie istniały, ale nie dominowały jak teraz. Mieliśmy w planach tę gałąź rozwijać, ale były to cele rozłożone w perspektywie najbliższych dwóch lub trzech lat. Do tego typu rozwiązań ludzie podchodzili z dystansem. Teraz kiedy sytuacja zmusiła nas wszystkich do zaadaptowania się w ten sposób do panujących warunków coraz więcej osób przekonuje się do tego modelu – mówi pani Katarzyna i dodaje: - Niektórzy jednak będą woleli tradycyjną formę nauczania bo zatęsknią za bezpośrednim kontaktem. Moi rozmówcy zgodnie przyznają, że skutki obecnej sytuacji odczują wszyscy. Do pełnej oceny potrzebny jest jednak czas, po upływie którego każdy z klientów będzie znał swoją sytuację finansową. – Na chwilę obecną swoje działania szkoleniowe zawiesili klienci biznesowi – mówi Katarzyna Murphy.
Wspierajmy lokalnych przedsiębiorców. W ramach akcji #kupujęnażoliborzu stworzyliśmy specjalną zakładkę, gdzie znajdziecie firmy działające na Żoliborzu. Kliknij tutaj, aby przejść na platformę lub wejdź na naszego Facebooka. Pamiętaj! Bez Ciebie nasi przedsiębiorcy nie przetrwają, dlatego kupuj lokalnie. 

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
bezchmurnie

Temperatura: 2°CMiasto: Warszawa

Ciśnienie: 1009 hPa
Wiatr: 11 km/h