– Sytuacja jest dla wszystkich trudna, nie da się w ciągu
tygodnia czy nawet dwóch dokonać rewolucji technologicznej w systemie edukacji –
mówi wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska. Od dziś zdalne nauczanie wkracza
w nowy etap: będą oceny i sprawdziany.
Od 25 marca obowiązują nowe przepisy, regulujące kwestie
nauczania na odległość w czasie ograniczenia funkcjonowania placówek
oświatowych. Zajęcia w placówkach oświatowych pozostają zawieszone do 10 kwietnia.
Jak informuje MEN, nowe regulacje określają zasady zdalnego prowadzenia zajęć i
stwarzają możliwość oceniania i klasyfikowania uczniów.
Ten artykuł czytasz bezpłatnie dzięki "Westfield Arkadia"
Wypróbuj naszą prenumeratę i zyskaj więcej. Pierwszy miesiąc za darmo. Przetestuj i zrezygnuj w kiedy chcesz.
Pierwszy dzień obowiązkowej nauki zdalnej rozpoczęty od awarii Librusa
Nauka ma odbywać się zdalnie. Tylko jak to możliwe skoro dzisiejszy dzień rozpoczął się od awarii systemu Librus, z którego korzystają nauczyciele, uczniowie i rodzice niemal w całej Polsce? “Librus nie działa” – wymieniają się wiadomościami wszyscy, którzy korzystają z systemu. Duża ilość logowań przez uczniów z całej Polski w jednym czasie zatkała możliwość zalogowania się do Librusa.
Dyrektorzy szkół zostali zostawieni sami z problemem organizacji #zdalnaEdukacja bez sprzętów dla nauczycieli, ze wściekłymi rodzicami.
Dzis zawiesił się przeciążony Librus.
Czy @MEN_GOV_PL działa?
Najwyższy czas, żeby podjąć decyzję o formie egzaminu ósmoklasisty!
— Katarzyna Lubnauer (@KLubnauer) March 25, 2020
Uczniowie pozostają w domach na czas zajęć już od dwóch
tygodni i pozostaną w nich jeszcze dłużej. Od dnia wstrzymania zajęć w
szkołach, tj. od 16 marca, nauka odbywa się poprzez dziennik elektroniczny i
drogą email – nauczyciele wysyłają uczniom materiały edukacyjne i zadania
domowe. – Dostałam prace domowe z polskiego, matematyki, geografii, filozofii,
angielskiego i wosu. Głownie są to tematy z podręcznika do samodzielnego
opracowania, zagadnienia do nauki, zadania powtórzeniowe – relacjonowała dla
Gazety Żoliborza w ubiegłym tygodniu Inga, uczennica pierwszej klasy liceum
„Witkacego”.
Czytaj też: Żoliborscy uczniowie podczas pandemii koronawirusa
Sami nauczyciele również muszą zmierzyć się z nową sytuacją i dostosować do niej. Wykorzystują różnego rodzaju narzędzia i muszą zdać się na własną kreatywność, ponieważ nigdy nie przeszli szkoleń i innych ćwiczeń przygotowujących ich do obecnie panujących warunków. Mierzą się z poirytowanymi rodzicami, którzy zmuszeni są pomóc dzieciom w pracy nad zadaniami. – Ledwo skończę swoją pracę, a od razu siadam z dzieckiem do książek i tłumaczę ułamki dziesiętne – pisze mi znajoma i zwraca uwagę, że nie każde dziecko może też liczyć na taką pomoc ze strony rodzica.
Nowa sytuacja nie dla każdego jest łatwa
Władze stolicy już w ubiegłym tygodniu zwracały uwagę na
problemy związane m.in. z brakiem odpowiedniego sprzętu i oprogramowania,
brakiem doświadczenia uczniów i nauczycieli w nauczaniu na odległość. – Tej
formy nauki nie możemy wprost nazywać zdalnym nauczaniem – podkreśliła Renata
Kaznowska, wiceprezydent Warszawy w liście do ministra edukacji Dariusza
Piontkowskiego. Zwróciła uwagę, że w większości przypadków nauczyciele
wykorzystują do pracy prywatny sprzęt, nie zawsze mają dostęp do wystarczająco
szybkiego internetu i odpowiedniego oprogramowania; również nie wszyscy
uczniowie mają w domu urządzenia do pracy zdalnej. – Sytuacja jest dla wszystkich
trudna, nie da się w ciągu tygodnia czy nawet dwóch dokonać rewolucji
technologicznej w systemie edukacji. Przerzucanie na dyrektorów placówek
odpowiedzialności za powodzenie zdalnego nauczania jest nieuprawnione – dodaje
wiceprezydent Kaznowska.
Minister edukacji Dariusz Piontkowski powtarza, że „ponad 92
proc. szkół jest gotowych do nauki zdalnej”. Jest jeszcze 16 proc. Polaków,
którzy w ogóle nie mają dostępu do sieci. Są również gospodarstwa, gdzie na
całą rodzinę przypada jeden komputer.
„Przeprowadziłem sondę. Z 30 uczniów 17 ma komputer tylko
dla siebie reszta współdzieli z rodzeństwem w wieku szkolnym. Jedna osoba nie
ma go w ogóle, korzysta z komórki z limitowanym internetem” – czytam na jednym
z forum dla nauczycieli. Co z równym dostępem do wykształcenia?
Art. 70 pkt 4 konstytucji mówi: „Władze publiczne zapewniają
obywatelom powszechny i równy dostęp do wykształcenia”.