Wybił szybę, bo sklep był zamknięty, kradli zdrapki, bo
liczyli na wygraną – oto lista najgłupszych przestępstw na Żoliborzu w minionym
roku.
Bo sklep był zamknięty
Perspektywa zamkniętego sklepu dla niektórych może oznaczać
niepokój, zagubienie, a czasami też wściekłość o czym mogli przekonać się mundurowi
z Żoliborza. Pewien 37-latek wybrał się na zakupy. W momencie, kiedy
zorientował się, że sklep jest zamknięty emocje wzięły nad nim górę. Brak
możliwości kupienia wymarzonych produktów spowodował u mężczyzny atak wściekłości,
wskutek którego wybił szybę. Policjanci z Żoliborza natychmiast podjęli
interwencję. Podczas zatrzymania 37-latek naubliżał mundurowym. Tym sposobem z
jednego zrobiły się dwa zarzuty postawione zatrzymanemu. 37-latek przyznał się, a policjantom
powiedział, że był bardzo zdenerwowany, ponieważ nie mógł zrobić zakupów.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego dostępu do wybranych treści. Jeśli chcesz zyskać dostęp do wszystkich artykułów, wykup prenumeratę.
Na przesłuchanie kradzionym rowerem
System rowerów miejskich jaki by nie był, budzi sympatię u
wielu mieszkańców stolicy. W końcu rower to idealny środek transportu zwłaszcza
w ciepłe wakacyjne dni. Przywiązaniem do rowerów Veturilo wykazał się jeden z
mieszkańców Żoliborza, który przerobił jednoślad odklejając oryginalne naklejki
i wymieniając światła na swoje. Sprawa wydała się kiedy 36-latka wezwano na
przesłuchanie w innej sprawie na komisariat przy ulicy Rydygiera.
„Do żoliborskiego komisariatu zgłosił się świadek na
przesłuchanie, mężczyzna przyjechał rowerem. Jego jednoślad wyglądał jak rower
miejski Veturilo poza kilkoma różnicami, w miejscu gdzie normalnie widnieje
nazwa operatora znajdowały się inne naklejki oraz zostały zainstalowane inne
lampy. Ten charakterystyczny widok od razu “wpadł w oczy”
funkcjonariuszom, którzy sprawdzili rower. Okazało się, że jednoślad jest
skradziony i poszukiwany.” – relacjonowali wówczas żoliborscy policjanci.
Jednoślad zwrócono właścicielowi, a mężczyzna usłyszał zarzut
kradzieży za co grozi do 5 lat więzienia.
Powiedziała byłemu chłopakowi, że ktoś niszczy jego
samochód
Dla wielu z nas mogłaby to być najgorsza noc w życiu.
Najpierw, w środku nocy, dzwoni były pijany partner lub partnerka oznajmiając,
że ktoś zniszczył samochód, którym codziennie rano dojeżdżasz do pracy. Ta
historia wydarzyła się naprawdę.
Około 3 w nocy policjanci z żoliborskiej patrolówki
otrzymali zgłoszenie o uszkodzonym Audi zaparkowanym przy ulicy Paska. Na
miejscu zauważyli, że w aucie powybijano szyby oraz urwano lusterka.
Funkcjonariusze zwrócili szczególną uwagę na trzy kobiety idące chodnikiem
niedaleko od zdemolowanego pojazdu. Ich zachowanie wskazywało, że mogą być pod
wpływem alkoholu.
Kobiety zatrzymano a następnie trafiły do policyjnej celi.
Jak się później okazało jedną z nich jest była sympatia właściciela
zniszczonego samochodu. Po zgromadzeniu przez policjantów materiału dowodowego,
zatrzymane usłyszały zarzuty uszkodzenia mienia.
Kradła dla ubogich i potrzebujących
Ze sklepu przy ulicy Rydygiera zniknęły artykuły spożywcze i
przemysłowe o wartości 3 tys. zł. Za całą akcję odpowiedzialna była mieszkanka Żoliborza,
która kilkukrotnie wyszła ze sklepu z pełnym wózkiem nie płacąc za zakupy. Sprawą
zajęli się żoliborscy kryminalni, którzy zatrzymali kobietę.
Podczas przesłuchania powiedziała policjantom, że ma wielkie
serce i skradzionymi produktami
obdarowała ludzi ubogich oraz potrzebujących.
Kradli pieniądze i zdrapki. Liczyli, że los się do nich
uśmiechnie
Marzenia o dużej wygranej na loterii dotyczą wieli z nas. Para
kasjerów zdecydowała się wziąć los w swoje ręce. W końcu marzenia same się nie
spełnią. – Właścicielka sklepu zauważyła, że z kasy co jakiś czas giną
pieniądze. Postanowiła obejrzeć nagrania z kamer monitoringu. Zobaczyła, że jest okradana
przez pracowników a ich łupem są nie tylko pieniądze, ale również zdrapki –
informowali w marcu żoliborscy mundurowi. Mężczyzna oraz jego partnerka byli
zatrudnieni w placówce handlowej jako kasjerzy.
Para zabierała ze sklepu pieniądze z utargu oraz zdrapki.
Według wyliczeń właścicielki placówki handlowej straty wyniosły około 3 tysięcy
złotych.