Jakie miejsca na Żoliborzu ceni sobie najbardziej Grzegorz Damięcki? Kim by został, gdyby nie wybrał ścieżki aktora?
Mateusz Durlik: Grzegorzu, urodziłeś się w Warszawie?
Grzegorz Damięcki : Tak. Przyszedłem na świat w centrum miasta, ale od dziecka jestem związany z Żoliborzem. Nasze pierwsze mieszkanie mieściło się przy ulicy Ogólnej w czteropiętrowym budynku z lat 60. W tamtym czasie okolica była zamieszkiwana głównie przez karawaniarzy, dorożkarzy, ludzi którzy zaopatrywali miasto w rury do piecyków gazowych, węgiel, bruk, marchew i trumny – w zasadzie we wszystko.
Czy ta ulica w tej chwili nazywa się tak samo?
Grzegorz Damięcki : Myślę że tak, ale nie wygląda już tak samo. Obok powstała Trasa Toruńska. Pamiętam jak mieszkańcy tych bieda-domków dostali od miasta nakazy eksmisji. To była ogromna tragedia. Nie wiedzieli, co zrobić z całym dobytkiem. Do lokali zastępczych, chcieli wprowadzać się z kurami… Mógłbym pewnie bardzo długo o tym opowiadać. Gdybym miał czas i talent, pewnie napisałbym książkę.
Talent
krasomówczy masz na pewno!
Grzegorz Damięcki : To nie talent, tylko straszne gadulstwo.