Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Powinien być to czas pełen radości i uśmiechu, dlatego w moim grudniowym artykule znajdziecie kilka powodów do nich. W Wigilię podobno zwierzaki przemawiają ludzkim głosem. Jest takie miejsce na Żoliborzu, gdzie można próbować to sprawdzić.
Ale zacznijmy
poważnie, od cytatu z oficjalnej strony pewnego przedsiębiorstwa z Żoliborza:
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego dostępu do wybranych treści. Jeśli chcesz zyskać dostęp do wszystkich artykułów, wykup prenumeratę.
„Instytut
Mechaniki Precyzyjnej (IMP) realizuje najwyższej jakości prace badawcze, rozwojowe
i wdrożeniowe z zakresu obróbek powierzchniowych wyrobów metalowych oraz podwyższenia
właściwości mechanicznych, trwałości i odporności na korozję narzędzi, części
maszyn i konstrukcji. Nadrzędnym celem Instytutu jest transfer opracowanych w
nim technologii wraz z urządzeniami do ich realizacji, aparatury pomiarowej i
kontrolnej oraz posiadanej wiedzy do wszystkich gałęzi przemysłu, a także świadczenie
usług. Instytut przez wiele lat swojej działalności wypracował rozpoznawalną
markę, a efekty realizowanych w nim prac są powszechnie wykorzystywane”.
Brzmi bardzo
precyzyjnie i fachowo, prawda?
A co to jest,
gdzie to jest i… z czym to się je?
Jeśli
wybierzecie się na spacer w okolice zbiegu ulic Powązkowskiej i Duchnickiej, to
na pewno zauważycie w głębi, za piękne wykutą bramą, wielki gmach ze ścianami
obrośniętymi winobluszczem. Ten winobluszcz porastał niegdyś cały fronton
budynku, teraz pnie się tylko miejscami. Brama jest gościnnie otwarta i można
wejść na teren, gdzie po kilkudziesięciu metrach oczom naszym ukaże się
fontanna z osobliwą instalacją, a obok niej jeszcze dziwniejsza… krowa. Tak
niezwykłej krowy to na pewno nigdy nie widzieliście. Krowa jest wykonana z
metalu i masy plastycznej. Z tyłu korpusu bardziej przypomina samochód z
podniesioną klapą niż jakiekolwiek zwierzę. Spod tej klapy wyglądają „wnętrzności”:
plątanina rur, kół zębatych, prętów, drutów, śrub. To swoista reklama i łatwo
przemawiający do wyobraźni opis tego, czym zajmuje się Instytut, który w swej
działalności łączy naukę z praktyką i produkcją.
Prowadzone są tu
prace badawcze nad innowacyjnymi technologiami i nowymi materiałami, ochroną
powierzchni metalowych przed korozją, bezpieczeństwem eksploatacji maszyn,
ochroną środowiska poprzez recykling i odzysk materiałowy. Badania z zakresu inżynierii
powierzchniowej wykorzystywane są między innymi w dziedzinie obronności i
bezpieczeństwa kraju, ruchu drogowym, eksploatacji samolotów i przemyśle
lotniczym.

Przyjrzyjmy się
budynkom wokół. Już na pierwszy rzut oka sprawiają wrażenie zabytkowych. I tak
jest w istocie. Powstały bowiem w pod koniec lat dwudziestych ubiegłego wieku.
Instytut rozpoczął swą działalność w roku 1927.
Po I wojnie światowej
rozpoczęto w Warszawie działania dążące do budowy przemysłu zbrojeniowego,
który po okresie rozbiorów w Polsce właściwie nie istniał. Zadaniem tego
przemysłu była nie tylko produkcja na potrzeby obronności kraju, ale też na
eksport. W latach dwudziestych, w bardzo krótkim czasie, Polska stała się
potentatem w tej dziedzinie, a przemysł zbrojeniowy i handel jego wytworami
przyniósł niemałe zyski.
Istniejący do
dziś główny gmach na terenie Instytutu, powstał w roku 1925.
W 1927 roku, w
ramach przedsiębiorstwa Państwowe Wytwórnie Uzbrojenia, zaczęła działać Fabryka
Sprawdzianów z siedzibą w Warszawie przy ulicy Duchnickiej 3. Jej założenie
uznawane jest za początek działalności IMP.
W czasach II
wojny światowej Instytut trafił oczywiście w ręce Niemców. Paradoksalnie, dzięki
temu, przetrwał lata konfliktu, gdyż w związku z profilem działalności był
okupantowi niezwykle potrzebny. Nie obyło się jednak bez chwil tragicznych.
Znajdująca się na dziedzińcu tablica Tchorka, upamiętnia PPS-owców, którzy
zostali zamordowani przez Niemców na terenie zakładu w latach 1940-44.
Po zakończeniu
II wojny światowej Instytut wszedł w skład Centralnego Zakładu
Techniczno-Badawczego, a od 1948 roku Głównego Instytutu Mechaniki. Od 1951
roku Instytut Mechaniki Precyzyjnej działa samodzielnie.
Lata dziewięćdziesiąte
XX wieku przyniosły restrukturyzację przemysłu krajowego. Na polski rynek
weszli producenci zagraniczni. Wiele krajowych przedsiębiorstw współpracujących
z IMP, zakończyło działalność. Skutkiem tego, w krótkim czasie, stała się
likwidacja pozawarszawskich zakładów IMP. Wtedy też nastąpiła sprzedaż nieruchomości,
również na terenie pomiędzy Powązkowską i Duchnicką. W dawnych warsztatach i
budynkach produkcyjnych zadomowiły się sklepy, biura, kawiarnie i restauracja.
Ograniczone – i to niezwykle drastycznie – zostało również zatrudnienie. W
latach 80. w IMP pracowało około 1500 osób, obecnie – ok. 160. Część zadań
przejęły nowo powstałe, wyspecjalizowane spółki, które do dziś współpracują z
Instytutem.

Z powojennych
ciekawostek działalności Instytutu warto przypomnieć historię masztu radiowego
w Konstantynowie koło Gąbina. W chwili powstania, czyli w roku 1974, był on
najwyższą budowlą na świecie, o wysokości 646 metrów. To właśnie naukowcy IMP
opracowali, wykorzystaną przy jego stawianiu, technologię zabezpieczenia powłokami
metalizacyjno-malarskimi. Gdy po 17 latach eksploatacji rozbierano konstrukcję,
okazało się, że pod względem ochrony przed korozją, był zabezpieczony
rewelacyjnie.
IMP ma też swoje
zasługi w dziedzinie renowacji warszawskich zabytków i pomników. Złote powłoki
na elementach wystroju Zamku Królewskiego w Warszawie, głównie zegara na wieży,
to efekt pracy specjalistów tego Instytutu. Podobnie warstwa ochronnego brązu
na pomniku Syrenki z Rynku Starego Miasta i na Kolumnie Zygmunta oraz powłoka
antykorozyjna Płyty Czerniakowskiej.
Wróćmy jeszcze
na koniec do naszej krówki z początku artykułu. To pozostałość po trzymiesięcznej
„Cow Parade” która odbyła się w stolicy od listopada 2016 do stycznia 2017
roku. Na ulicach Warszawy pojawiło się wtedy całkiem liczne stado kolorowych
krów. Aż 60 muciek stało przy głównych traktach miasta. Później zostały
sprzedane, a pieniądze przeznaczono na cele charytatywne. Wcześniej takie
krowie parady odbyły się m.in. w Pradze, Nowym Jorku, Londynie, Dublinie,
Sydney i Tokio.
Instytut zakupił
dwie takie krasule. Jedna została przerobiona na reklamę IMP i stoi na dziedzińcu
od strony ulicy Duchnickiej. Druga, błękitna „policjantka” w niezmienionej
formie, spoczywa sobie dostojnie i cieszy oko przechodniów przy wejściu do
„defabryki” – jednego z dawnych budynków warsztatowo-produkcyjnych Instytutu.
Czy przemówią w
wigilijną noc? Mieszkańcy sąsiednich osiedli mają największe szanse na
sprawdzenie.
I tym
optymistycznym akcentem kończę rok 2019 życząc wszystkim Czytelnikom radosnych
i miło spędzonych świąt Bożego Narodzenia. Do zobaczenia w nowym, 2020 roku,
który oby był dla wszystkich udany i szczęśliwy.