Dziś o poranku, mieszkańcy Żoliborza zaprotestowali przed Urzędem Dzielnicy Żoliborz by wyrazić swój sprzeciw w sprawie wycinki drzew w Parku Sady Żoliborskie. – Oczekujemy po tym proteście, że urzędnicy bardzo wnikliwie przeanalizują stan kolejnych drzew do wycinki - mówi Jarosław Walczuk z inicjatywy Owocowe Sady Żoliborskie.
Pod koniec ubiegłego tygodnia w Parku Sady Żoliborskie, ku zaskoczeniu mieszkańców, rozpoczęła się wycinka drzew. Łącznie wycięto 34 drzew. To nie wszystkie, które miały pójść pod topór. Siedem drzew uchowało się przed ścięciem. Dyskusja na temat charakteru owocowego zakątka Żoliborza trwa od kilku tygodni. – Przy takich kontrowersjach należało przeprowadzić konsultacje w sprawie wycinki. To była szybka akcja, po której zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym - mówił w imieniu pikietujących Jarosław Walczuk z inicjatywy Owocowe Sady Żoliborskie.
Priorytetem dla władz jest bezpieczeństwo
Urzędnicy podkreślają, mając w pamięci wypadki, kiedy ludzie ponieśli śmierć w wyniku złamania chorego drzewa, że priorytetową kwestią jest bezpieczeństwo. – Drzewa objęte zezwoleniem na usunięcie są obumarłe, silnie zamierające, w złym stanie fitosanitarnym, ze szczątkowymi lub uschłymi koronami, postępującą próchnicą oraz rozkładem drewna. Opóźnianie ich wymiany zwiększa zagrożenie dla bezpieczeństwa ludzi i mienia – poinformowała w czwartek Donata Wancel, rzecznik prasowy Urzędu Dzielnicy Żoliborz.
Mieszkańcy przyznają, że część drzew nadawała się do wycinki, ale niektóre z nich były zdrowe, owocujące i mogące owocować lepiej przy zastosowaniu prostych zabiegów sanitarnych i pielęgnacyjnych.
Chcemy być współgospodarzami naszego parku
– Oczekujemy po tym proteście, że urzędnicy bardzo wnikliwie przeanalizują stan drzew, które mają być wycięte. Chcemy wiedzieć, które to są drzewa i kto robił ekspertyzy. Jeżeli pozostałe siedem drzew ma być wycięte, chcemy mieć pewność, że są one obumierające, nierokujące i czy faktycznie zagrażają niebezpieczeństwu - wyjaśnia Jarosław Walczuk.
Mieszkańcy nie kryją oburzenia. Liczyli, że dopóki trwają konsultacje dotyczące nowych nasadzeń, prace w parku nie rozpoczną się. Władze dzielnicy mówią o dialogu, choć w dobie czwartkowej wycinki zebrani na proteście twierdzą, że wcale go nie ma. – Wystarczy wyraźnie oznaczyć te drzewa, które mają być wycięte i opublikować informację, na bazie jakich przesłanek były wytypowane. W kwestii siedmiu ocalałych drzew chcielibyśmy informacji publicznej na temat tego, kiedy będą znakowane. Chcemy być współgospodarzami naszego parku, jako mieszkańcy - tłumaczy uczestnik dzisiejszego protestu.
Owocowych charakter nowych nasadzeń i specjalista do pielęgnacji całego parku
Do rozstrzygnięcia pozostaje charakter nowych nasadzeń. Urząd dzielnicy przeprowadza w tej sprawie konsultacje. Opinie zbierane są do 25 listopada. Urzędnicy przekonują, że zależy im na zachowaniu unikalnego charakteru sadów. – Na podstawie zbieranych opinii wśród mieszkańców podjęta zostanie decyzja o wystąpieniu z wnioskiem do Marszałka Województwa Mazowieckiego w sprawie zmiany charakteru nasadzeń zastępczych i proponowanych gatunków drzew - wyjaśnia Donata Wancel.
Co do przyszłości sadów, pikietujący domagają się również wyznaczenia specjalisty do pielęgnacji parku. – To jest park, który był zakładany z wielkim trudem przez osoby, które w tej chwili działają w Stowarzyszeniu Ochrony Sadów Żoliborskich. To jest nasze wspólne dziedzictwo i zależy nam, żeby charakter owocowy sadów został zachowany - podkreśla Jarosław Walczuk.
Napisz komentarz
Komentarze