Niemcy atakują pod osłoną czołgów. W międzyczasie ustalane
są warunki kapitulacji. Około godziny 18 Żoliborz musi się poddać.
Po kapitulacji Mokotowa, Niemcy koncentrują cały wysiłek
bojowy na Żoliborz. 28 września trwa silny ostrzał zwłaszcza w rejonie ulicy
Krasińskiego i pl. Wilsona. W tym czasie polscy parlamentariusze prowadzą rozmowy z Niemcami w sprawie
kapitulacji. Następnego dnia rozpoczyna się generalny szturm na Żoliborz. Pod
naporem kilkudziesięciu czołgów i dział szturmowych Zgrupowanie „Żniwiarz”
wycofuje się z terenu fabryki Opla i hali targowej przy ulicy Słowackiego. Z
ruin klasztoru Sióstr Zmartwychwstanek przy ulicy Krasińskiego wycofują się
oddziały ze Zgrupowania „Żyrafa”. Niemcy nacierają od strony Cytadeli i Dworca
Gdańskiego przez co oddziały ze Zgrupowania „Żaglowiec” muszą wycofać się na
plac Inwalidów. Na odcinku obrony Marymontu utrzymują się Powstańcy Zgrupowania
„Żubr”.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego dostępu do wybranych treści. Jeśli chcesz zyskać dostęp do wszystkich artykułów, wykup prenumeratę.
Nieudana przeprawa przez Wisłę
„Osiem tygodni walk – osiem tygodni pracy – osiem tygodni
krwi – osiem tygodni cierpień i łez – osiem tygodni głodu – osiem tygodni
zniszczeń. Osiem tygodni w dwóch słowach: walka i praca. Praca i walka.
Pomieszała się krew z potem. Pot równie rosił walkę jak pracę; praca równie
zraszana była krwią ka walka. Osiem tygodni warszawskiego powstania” – mówił
spiker Polskiego Radia w felietonie zatytułowanym „Osiem tygodni”, który wemitowano
w ostatnich dniach walki.
Mija doba. „Ostatni dzień powstania na Żoliborzu – 30
września – rozpoczął o świcie nagły szturm na blok spółdzielni „Zgoda” przy
ulicy Słowackiego. Obsadzający ten blok pluton „Żniwiarza” wycofał się rowem
łącznikowym do Straży Pożarnej, a porucznik Jerzy Zdrodowski podpalił „Zgodę”
zmuszając nieprzyjaciela do wycofania się z niej. Wkrótce po tym natarciu
nastąpiło drugie – tym razem z Marymontu – jak zwykle pod osłoną czołgów. Z
największym trudem udało się „Żubrom” odeprzeć je, ale major nakazał
natychmiastową ewakuację ludności cywilnej w głąb Żoliborza. Nieco później z
dowództwa przysłano rozkaz ppłk. „Żywiciela” odwrotu wszystkich oddziałów
powstańczych z dotychczas zajmowanych pozycji i przesunięcia ich na Dolny
Żoliborz” – relacjonowała po latach w łączniczka Halina Nowak „Ama” w książce
Zgrupowanie „Żubr”.
Odwrót ku Wiśle miał być jednym z elementów przeprawy na
Pragę. Całą akcję miała umożliwić zasłona dymna. Ze względu na silny wiatr zakończyła
się fiaskiem. Zawzięta walka, z czasem się uspokaja, a ogień ze strony Niemców ustaje.
Nad niemieckimi placówkami powiewają białe flagi. Wśród powstańców pojawia się
zdziwienie i konsternacja. Okazało się, że wywiesili je polscy parlamentarzyści
po rozmowach ze stroną niemiecką. Decyzję o kapitulacji otrzymał od pułkownika
Wachnowskiego, z rozkazu generała Bora, podpułkownik „Żywiciel”.
Żoliborz kapituluje
Kapitulacje Żoliborza podpisano 30 września o godzinie
18:30. Źródła niemieckie podawały, że do niewoli wzięto wówczas 60 oficerów ,
1300 żołnierzy, 130 kobiet i 400 rannych powstańców. Walczących o Żoliborz
zebrano na pl. Wilsona skąd przeprowadzono ich ulicą Krasińskiego na Powązki.
Po spędzonej tam nocy przeniesiono ich do obozu w Pruszkowie, a stamtąd
wywieziono ich do obozu jenieckiego Stalag XI-A w Altengrabow.
Niemieckie oddziały w ostatnim dniu walk i po kapitulacji
popełniły szereg morderstw na ludności cywilnej. Szczególnie brutalne były kolaboranckie
oddziały własowców i Ukraińców.
„Niebezpieczna sytuacja wytworzyła się w szpitalach
powstańczych, do których wpadali Niemcy szukając rannych powstańców, a przy
okazji rabując i mordując. Kiedy do szpitala przy ulicy Krechowieckiej weszli
Niemcy, zakonnica – siostra Zmartwychwstanka Rafaela Gdaniec, znająca biegle
niemiecki, zapytała oficera, czy jest katolikiem, a kiedy otrzymała odpowiedź
twierdzącą, zaprowadziła go do kaplicy szpitalnej i opowiedziała mu historię
szpitala. Niemiec, który miał podobno obrzucić szpital granatami nie wykonał
rozkazu i budynek ocalał a wszystkich rannych przewieziono do Pruszkowa i
umieszczono w szpitalu w Tworkach” – czytamy w książce Krzysztofa Dunina –
Wąsowicza.