Właśnie teraz, w lecie, owoce i warzywa trafiają w nasze ręce wprost z krzaka czy pola. Dojrzałe słońcem, z wielką szansą, że bez dodatku wspomagaczy. To np. jabłka, czereśnie, wiśnie, maliny, porzeczki czy agrest. Owoce, które dojrzewają słońcem, są właśnie tymi, które nadają się na przetwory. Warto więc w sezonie letnim powrócić do kompotów.
Jak zrobić dobry kompot?
Ważna wskazówka:
owoce, jakiekolwiek, muszą być umyte i lekko pokrojone, a jabłka – bez gniazd i
skórki (choć ja akurat lubię skórkę z jabłek w kompocie). Nastawiamy wodę z
odrobiną cukru albo bez. Wkładamy, wedle uznania, kawałek kory cynamonu lub 3-4
goździki. Owoce doskonale współgrają z rabarbarem, który ożywia smak. Co ważne,
rabarbar po obraniu należy dość drobno pokroić. Wtedy nie będzie żadnych ciągnących
się kawałków, a to one sprawiają, że rabarbar bywa nielubiany.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego dostępu do wybranych treści. Jeśli chcesz zyskać dostęp do wszystkich artykułów, wykup prenumeratę.
Inne letnie cudo
to np. puszysty omlet pełen owoców. Jak go zrobić? Ubijamy pianę z białek,
dodajemy doń żółtka, dużą łyżkę jogurtu naturalnego oraz odrobinę mąki
pszennej. I najważniejsze: solidną garść owoców. Lekko rozgrzewamy patelnię, wkładamy
kawałek masła, wlewamy puszystą masę jajeczną i nakrywamy pokrywką – koniecznie
dopasowaną! Smażymy na bardzo wolnym ogniu. Po ok. 3 minutach na wierzch omleta
wysypujemy drobne lub pokrojone owoce. Ponownie nakrywamy pokrywką. Tak smażony
omlet biszkoptowy zwykle nie wymaga obracania, a wyłożony na talerz jest po
prostu wspaniały.
Przetwory na zimę: kiedy, jak nie teraz?
Za chwilę zaczną
się śliwki, aczkolwiek osobiście robię z nich przetwory, gdy sezon dobiega końca
– ich cena spada, a te z lekko pomarszczonymi końcówkami są najsłodsze i
najbardziej aromatyczne. Takie właśnie trafią w Moonsferze do słoików i będą –
na słodko i wytrawnie – towarzyszyć naszemu menu do wiosny.
Warzywa latem
Żoliborz i
Bielany na szczęście mają bazarki i „dobre budy” owocowo-warzywne. Znajdziemy
tam prawdziwe skarby sezonowe. Ogórki małosolne, które są ewenementem na skalę
Europy, młode ziemniaki i młodą włoszczyznę. To ten czas, kiedy każda zupa na młodych
warzywach, choćby mało profesjonalnie przygotowana, dzieli się z nami pokładami
zdrowia i wspaniałego smaku. Moda na gotowanie i zdrowe, świadome odżywianie, a
także rosnąca lawinowo liczba konsumentów, którzy nie jedzą mięsa i doceniają
jakość – to wszystko sprawia, że przybywa hodowców mniej popularnych warzyw,
jak np. nietypowe odmiany sałat czy
kolorowe marchewki.
Mam ulubiony
zestaw pełen smaków lata. Jest to bardzo gęsta botwinka, ale z dużą ilością
kopru, młodego buraczka, także tarty odciśnięty ogórek oraz dobry, gęsty
jogurt. Jako podstawa sałatki. A w niej – wędzona ryba słodkowodna, jak pstrąg
czy wędzony karp, błędnie zaszufladkowany tylko na święta. Gdy do tego zestawu
dodamy wędzony twaróg lekko zmieszany z chrzanem, uzyskamy fenomenalną fuzję
smaków w jednej prostej potrawie. Może być ona przekąską, ale obok pysznych
gotowanych ziemniaków stanie się też pełnoprawnym daniem.
Główna wskazówka
dotycząca dobrego odżywiania, jaką mogę dzisiaj Wam dać, to korzystanie z
sezonowości jedzonych produktów. Otrzymamy wspaniałą, różnorodną paletę darów
pola i sadów aż do pierwszych przymrozków. Zapraszam więc do odważnego łączenia
ze sobą smaków. Nie bójmy się dodać do zupy grzybowej ryb, a z nimi odrobiny
kopru i śmietany. Piekąc schab karkowy, obniżmy temperaturę do choćby 100 st.
C, dodajmy brzoskwinię, czosnek oraz czerwone wino i zamknijmy wszystko w gęsiarce,
piekąc przez 6-7 godzin. Takie eksperymenty otwierają na smaki i techniki znane
niegdyś, a pozwalające odkryć dobroć jedzenia. Nawet najprostsze dania bazujące
na jakościowych produktach odpłacą się smakiem i pozytywnym działaniem.
Postaram się już w edycji powakacyjnej zaproponować kilka pomysłów na
przetwory, które zaczarują smak lata na zimne dni i wczesną wiosnę.
Na koniec mogę
Wam sprzedać jeszcze jeden nasz domowy patent: duszenie młodej kapusty (jeszcze
da się zdobyć!) bez zaciągania jej koprem ani zasmażką czy skwarkami. Niech tak
podduszona w woreczku trafi do zamrażarki. Gdy w zimnym grudniu zrobicie z niej
słodko-kwaśną, bardzo koperkową, lekko słodką potrawę z odrobiną octu i
skwarkami – zapachy niczym endorfiny wywołają na Waszych twarzach szeroki uśmiech.
Smacznego!