Warszawscy ogrodnicy rozpoczęli drugie koszenie. Wysokość cięcia nie mniejsza niż 8 cm. Wcześniej prace były wstrzymane ze względu na wysokie temperatury. Mimo to znaleźli się śmiałkowie koszący wysuszone trawniki. Teraz ścięcie suchej trawy pozwoli pobudzić ją do wzrostu i odbudowy.
Ogrodnicy ograniczają koszenie do minimum w trosce o
kondycję miejskiej przyrody. W czerwcu, z powodu ekstremalnych upałów, ratusz wstrzymał
letnie cięcie trawy. Żoliborski Urząd Dzielnicy rozesłał także stosowne pisma
do spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych by dostosować pielęgnację swoich
trawników do panujących warunków.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego dostępu do wybranych treści. Jeśli chcesz zyskać dostęp do wszystkich artykułów, wykup prenumeratę.
– W trosce o owady i jeże, miejscy ogrodnicy przycinają
trawy w pasach drogowych oraz poszczególnych parkach zaledwie kilka razy w
roku. Polne kwiaty są pożywieniem m.in. dla pszczół oraz schronieniem dla
małych zwierząt. Ekonomiczne praktyki to także mniej hałasu. Wcześniej
poprosiłam burmistrzów dzielnic, by wstrzymali koszenie ze względu na upały.
Wysoka roślinność pozwala w gorące dni zatrzymać więcej wody i utrzymać
wilgotność w mieście. Zgodnie ze wskazówkami specjalistów przyszedł czas na
ścięcie suchej trawy. To nie tylko konieczny zabieg ogrodniczy, ale również
sanitarny – mówi Justyna Glusman, dyrektorka koordynatorka ds. zrównoważonego
rozwoju i zieleni m.st. Warszawy.
„Trwa skoszona, ale po głupiemu”
Wielu mieszkańców dziwi się metodom stosowanym przez
miejskich ogrodników dotyczących pielęgnacji trawników. Na widok wysokiej trawy
czy nawet łąki kwietnej pojawiają się głosy oburzenia, że ktoś zaniedbał swoje
obowiązki.
W stolicy jest coraz więcej naturalnych łąk. Warszawscy
ogrodnicy nie koszą ich wiosną i latem, ponieważ dzikie kwiaty są pokarmem
m.in. dla pszczół, motyli i oraz schronieniem dżdżownic i gryzoni.
Naturalne łąki można zobaczyć w wielu parkach takich jak
park Skaryszewski, Pole Mokotowskie czy park Arkadia , ale też np. na skarpie mostu Marii Skłodowskiej-Curie
i pasach między jezdniami al. Żwirki i Wigury. W tym roku do bujnych terenów
zieleni dołączyły ochockie skwery – przy ul. Bitwy Warszawskiej 1920 r.,
Dickensa, Al. Jerozolimskich. W tych miejscach, ze względów estetycznych i
zachowania bezpieczeństwa (strefy widoczności) trawy są koszone np. tylko po
obwodzie na szerokość blisko 100 cm. Unikalnym przykładem jest al. Wojska
Polskiego, gdzie miejscy ogrodnicy skosili tylko środek zieleni, a boki
pozostawili nietknięte. Z kolei w węźle Wisłostrady i Krasińskiego celowo
pozostawili martwy pień klonu.
– Ze względu na ogólne warunki meteo w tym sezonie
zostawionych, nie skoszonych miejsc, będzie więcej niż planowaliśmy jeszcze
wiosną. Wykonawcy pierwszy raz mają też warunek określający wysokości koszonej
trawy. Kryterium jest „maksymalna wysokość na jaką pozwalają ustawienia sprzętu”.
Będziemy oscylować zatem w 7-12cm w zależności od kosiarki – poinformował Tomasz
Niewczas za pośrednictwem facebookowego konta Zielony Żoliborz.
Zamiast równiutkich trawników kwietne łąki
Łąki kwietne urozmaicają miejski krajobraz. W stolicy
obecnie znajduje się ponad 13,5 tys. m kw. tego typu miejsc. Polne trawy i
kwiaty magazynują wodę, wpływając pozytywnie na retencję i utrzymanie
wilgotności w mieście. W czerwcu grupa mieszkańców osiedla „sPlace Park”
znajdującego się na Żoliborzu Południowym we własnym zakresie postanowiła
założyć własną łąkę kwietną.
– Warszawiacy
oddolnie wychodzą inicjatywami zakładania kolejnych łąk – m.in. zgłaszają propozycje
lokalizacji zieleńca w budżecie obywatelskim. Oprócz licznych korzyści
przyrodniczych, tereny te są stosunkowo niedrogie w utrzymaniu. Niedawno mieszkańcy
stolicy mogli przyjść do siedziby Zarządu Zieleni przy ul. Kruczej, by
bezpłatnie wziąć nasiona polnych kwiatów, np. chabra bławatka. Akcja „Bankomat
Nasion” cieszyła się dużą popularnością – poinformował Zarząd Zieleni Warszawskiej.