Tak! Kucharze także z Polski walczą podczas największych imprez na świecie. Nasza narodowa reprezentacja od lat dostarcza branży dobrych emocji. Ogólnopolskie Stowarzyszenie Szefów Kuchni i Cukierni, które mam przyjemność prowadzić, jest „ojcem” tego kulinarno-sportowego projektu.
Na Olimpiadę Kulinarną, która odbędzie się w lutym
przyszłego roku, pierwszy raz w historii przygotowują się dwie drużyny w
naszych barwach narodowych: juniorzy i seniorzy. Przygotowania dla tych drugich
to często udział w dwóch lub trzech poprzedzających imprezę docelową
wydarzeniach. Zawodnicy spotykają się wówczas w nowym, ultranowoczesnym
instytucie kulinarnym Selgros Transgourmet, który jest partnerem strategicznym
naszej reprezentacji.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego dostępu do wybranych treści. Jeśli chcesz zyskać dostęp do wszystkich artykułów, wykup prenumeratę.
Co kucharze robią
podczas Olimpiady? Przede wszystkim jest to dla nich ogromy wysiłek fizyczny.
Sześcioosobowa ekipa musi w ciągu 6-7 godzin przygotować od zera wykwintne
potrawy w postaci przekąski, dania głównego i deseru dla niemal 100 osób. Sędziowie
obserwują każdy jej ruch. Oceniają poprawność stosowanych technik kulinarnych i
dbałość o produkty. Inna dyscyplina to przygotowanie tzw. zimnej płyty, czyli
zestawu przekąsek, dań gorących i deserów, które często wyglądają jak biżuteria.
Dla kucharzy, którzy odważą się przejść cykl
szkoleniowy – oczywiście pod okiem doświadczonego trenera – otwiera się wielka
szansa rozwoju. Stając się częścią drużyny narodowej, podczas dziesiątek
dwudniowych zjazdów znacznie podnoszą swój poziom i często osiągają perfekcję.
Dla mnie to niezwykle istotne. Moi koledzy, którzy wraz ze mną tworzą podstawy
kadry, mają świadomość potrzeby m.in. budowania prawdziwych autorytetów w
naszej branży. Przecież każdy z nas chce być karmiony przez kucharzy świadomych
i odpowiedzialnych. Jeden z nich pracuje w mojej restauracji – Moonsferze.
Udział w takim wydarzeniu to prestiż, ale także
wyrzeczenia zarówno dla uczestnika, jak i jego zmiennika w pracy czy przełożonego.
Od kilkunastu lat przywozimy medale z najważniejszych
imprez. Tak było w ubiegłym roku w Luksemburgu. Trenujemy średnio dwa razy w
miesiącu, podczas wspomnianych dwudniowych zjazdów. Trener wraz z zawodnikami
ustalają wówczas temat, doprecyzowują menu i zaczynają szlifować jego wykonanie
do perfekcji. Przed wyjazdem na mistrzowską imprezę zwiększa się intensywność
treningu. Przed samym startem następuje jednak tzw. wyciszenie, podobnie jak u
„tradycyjnych” sportowców.
Wraz z nami
na nasze występy rusza kilkuset kibiców i kucharzy, którzy wspierają zawodników
podczas występów. Warto zajrzeć na nasz
fanpage (Ogólnopolskie Stowarzyszenie Szefów Kuchni i Cukierni) oraz naszą
stronę www.osskic.org.pl. Tam będziemy z dnia na dzień umieszczać coraz więcej
relacji z treningów i minionych imprez światowej rangi.
Jestem sędzią także podczas konkursu Le Chef en Or,
który jest drugim najważniejszym konkursem we Francji. Tam również walczą co
dwa lata nasi kucharze.
Prowadzę ponadto jako trener reprezentację Polski w
grillowaniu i BBQ – Polish BBQ Kings. Z tą drużyną wielokrotnie zdobyliśmy
trofea podczas Mistrzostw Świata, w tym pierwszy i jedyny tytuł w kategorii
„sos BBQ” na Mistrzostwach Świata w Lynchburgu w USA.
Dlaczego ścieramy się z innymi kucharzami w walce o
najlepsze dania? Po pierwsze, to okazja do treningu i szlifowania umiejętności.
Po drugie, to poznawanie nowych technik i produktów oraz często wymyślanie
nowych dań.
Wspierajcie nas w mediach społecznościowych, bo to właśnie dla Was budujemy wizerunek jakości polskich kucharzy, zarówno w kraju, jak i poza granicami Polski.
Autor tekstu: Jarosław Uściński
SZEF KUCHNI I WŁAŚCICIEL RESTAURACJI MOONSFERA, PREZES OGÓLNOPOLSKIEGO STOWARZYSZENIA SZEFÓW KUCHNI I CUKIERNI, MENADŻER REPREZENTACJI POLSKI KUCHARZY PROFESJONALNYCH, PROWADZI TAKŻE WARSZTATY KULINARNE DLA FIRM, DZIECI I GOŚCI SWOICH RESTAURACJI