Co będzie rosło po remoncie ulicy Rydygiera? Urzędnicy
zapewniają, że zrobią wszystko by ocalić wiekowe drzewa i posadzić gatunki
wysoko rosnące. Po burzliwym spotkaniu z Zarządem Dzielnicy wielu mieszkańców
poczuło się zawiedzionych.
Remont ulicy Rydygiera to jedna z kluczowych inwestycji na
Żoliborzu i temat gorących dyskusji. Mieszkańcy spotkali się w tej sprawie z
Zarządem Dzielnicy. Jednym z zaproszonych gości była Justyna Glusman,
dyrektorka koordynatorka ds. zrównoważonego rozwoju i zieleni, która
podkreśliła, że jest to inwestycja dzielnicowa, ale monitorowana przez ratusz i
znana prezydentowi Warszawy.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego dostępu do wybranych treści. Jeśli chcesz zyskać dostęp do wszystkich artykułów, wykup prenumeratę.
Zmobilizowani mieszkańcy w krótkim czasie zebrali ponad 300
podpisów pod petycją o ocalenie jak największej liczby drzew przed wycinką.
„Chcemy niniejszym stanowczo przekazać, że naszą wolą jest zachowanie
wszystkich zdrowych drzew, a jeżeli są drzewa chore – podjęcie wszystkich
możliwych działań w celu ich wyleczenia” – czytamy w piśmie skierowanym do
burmistrza.
Najpierw infrastruktura drogowa, a później zieleń
– W przypadku gdy procedura przetargowa będzie przebiegała
zgodnie z założeniami, wykonawca rozpocznie prace pod koniec sierpnia. Jest to
możliwie najszybszy termin. Według założeń, pierwszy etap zakończy się w
czerwcu przyszłego roku – mówił w dniu ogłoszenia przetargu Paweł Michalec
burmistrz Żoliborza. Remont ulicy Rydygiera podzielono na dwie części. W ramach
prac pierwszego etapu zaplanowano m.in. wycinkę i przesadzenie młodych drzew, wymianę
nawierzchni jezdni i jej zwężenie do 6,5 m, nowe chodniki i ścieżkę rowerową.
Projekt przewiduje również 61 miejsc postojowych i cztery zatoki dla
komunikacji miejskiej. W tym roku mija 7 lat od przygotowania tej inwestycji.
Drugi etap dotyczy zieleni. Wiadomo jedynie, że w ramach
jego realizacji pojawi się 71 nowych drzew. Pierwotnie miały to być klony
kuliste i wiśnie osiągające maksymalnie trzy metry wysokości. Pomysł został
głośno oprotestowany. Mieszkańcy chcą wysokich drzew, a najlepiej gdyby były to
platany. Nadal nie ma gwarancji, że tak się nie stanie, bo kluczowe są
ustalenia z gestorami sieci podziemnych. – Jest to dość powszechna sytuacja. Miasta
sadzą drzewa na kablach pod warunkiem, że znajdują się one na przepisowej
głębokości. Nie wszyscy gestorzy kładą je odpowiednio głęboko łamiąc przy tm
prawo lub otrzymały odstępstwa, ale są sposoby na to by drzewa w takich
warunkach zasadzić – uspokajała Justyna Glusman.
– Dążymy do jak największej liczby drzew pokaźnych
rozmiarów. W tym tygodniu będziemy mieli spotkania dotyczące zamówienia
projektu zamiennego, który będzie uwzględniał państwa postulaty – zapewniał
podczas spotkania z żoliborzanami burmistrz Paweł Michalec.

Ponadto obawy mieszkańców budzi wycięcie drzew w związku z inwestycją. Łącznie do usunięcia wskazano 51 drzew . Według sporządzonych analiz 34 są chore, 14 koliduje z inwestycją, a pozostałe zagrażają bezpieczeństwu. W dniu spotkania jedno z drzew przy ulicy Rydygiera zostało ścięte, po zawiadomieniu służb przez jednego z mieszkańców, ze względu na zagrożenie życia.
Mieszkańcy są zdeterminowani by bronić zieleni
– Obecny stan drzew związany jest z zaniedbaniem ich przez
lata. One są w złej kondycji, a dziś jest tyle niewiadomych, że powinny zostać
zachowane i pielęgnowane. Nie mamy gwarancji, że będziemy mieli wysokie drzewa,
bo w projekcie ich po prostu nie ma, a niebawem ma ruszyć inwestycja. Jak
wyglądają przygotowania do prac każdy wie. Robotnik nie będzie się zastanawiał
czy ciąć drzewo jeśli na planie wyraźnie jest oznaczone czerwonym krzyżykiem –
mówił jeden z mieszkańców. Dodatkowo powszechnym zarzutem był brak
wcześniejszych informacji i konsultacji na temat planowanych wycinek. Pojawiła
się również sugestia przywiązywania do drzew w ramach sprzeciwu obywatelskiego.
Mieszkańcy oczekujący jasnych deklaracji, podczas burzliwej
dyskusji otrzymali zapewnienia od władz, że te zrobią wszystko by zachować jak
najwięcej starych drzew, a nasadzenia zastępcze były wysoko rosnącymi
gatunkami. – Będziemy starali się zachować jak najwięcej zieleni jeżeli będzie
taka możliwość. Podstawą do podjęcia decyzji o wycince jest kondycja drzew.
Ocenimy czy część podziemna i naziemna drzewa będzie funkcjonowała w
przyszłości. Kluczowe są też przepisy, które związane są m.in. z odległościami
od przejść dla pieszych czy skrzyżowań. Ważna jest przede wszystkim kwestia
bezpieczeństwa – tłumaczył podczas spotkania Paweł Michalec.
„Odwlekając
inwestycję sytuacja się pogorszy”
Łata na łacie, nieuporządkowane parkowanie i kiepski stan
zieleni – tak dziś maluje się obraz ulicy Rydygiera. Co do potrzeby remontu
wszyscy są zgodni. Sytuacja jest patowa, bo jakiekolwiek zmiany w projekcie na
tym etapie wiązałby się z przesunięciem inwestycji o kolejne lata. W tym
przypadku nie ma też gwarancji na ponowne pozyskanie środków biorąc pod uwagę
bieżącą politykę rządową. – Ten projekt jest bardzo trudny, bo przestrzeń nie
jest z gumy. Odwlekając w ten sposób inwestycję sytuacja się pogorszy.
Deweloper wybuduje połączenie ulicy Powązkowskiej z Rydygiera stanowiący m.in. łącznik
Woli z Wisłostradą. Cztery lata temu poprosiłem o zmianę projektu i trwało to
trzy lata, a w tym czasie doszło na tej ulicy do wielu niebezpiecznych sytuacji
– podkreślał Michał Kostrzewa, jeden z założycieli stowarzyszenia Nowy
Żoliborz.
Możliwe są jednak drobne korekty w trakcie realizacji prac. Nie
dotyczą one jednak, ani zrezygnowania z zatok autobusowych przez co ścięcia
uniknęłoby 6 drzew czy zmniejszenia liczby miejsc parkingowych, które powstaną
kosztem zieleni. – Będą możliwe zmiany na etapie realizacyjnym jeśli chodzi
geometrię chodnika i ścieżki rowerowej. Bardzo bym prosiła o stosowanie tego
typu rozwiązań – zaapelowała do włodarzy Justyna Glusman.
– Jako zarząd jesteśmy zobowiązani do realizacji założeń
budżetowych. Będziemy mogli dokonać korekt, które nie będą wpływać na zmianę
warunków finansowych. Jeżeli umożliwi to przesunięci ścieżki czy chodnika o pół
metra, tak by znaleźć miejsce na zieleń będziemy starali się wykorzystać takie
możliwości. Przetarg jest ogłoszony i musimy przyjąć oferty. Jesteśmy
zobligowani przepisami i wymogami do zrealizowania tej inwestycji – mówił
Michalec.