Po remoncie willi
Rodowiczów na Żoliborzu Oficerskim znikają pozostałości radiostacji ZWZ-AK “Łódź Podwodna”. Z unikatowej
kryjówki elementy trafią na wystawę Muzeum Historii Polski. Będzie można je
zobaczyć w nowym gmachu placówki budowanej na Cytadeli.
Willa przy ulicy Fortecznej jest stałym punktem wycieczek po
Żoliborzu. Powodem jest konspiracyjna przeszłość jej właścicieli i znajdująca
się w piwnicach unikalna przestrzeń, w której znajdowała się radiostacja. „W
podziemiach tego domu od 1940 do 1944 r. działała tajna radiostacja ZWZ-AK pod
nazwą Łódź Podwodna” – czytamy na tablicy umieszczonej na budynku. Ostatnie
elementy radiostacji znajdujące się w willi przy Fortecznej 4 trafiły do Muzeum
Historii Polski.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego dostępu do wybranych treści. Jeśli chcesz zyskać dostęp do wszystkich artykułów, wykup prenumeratę.
“Mój ojciec miał szalone zdolności manualne, potrafił zrobić z drutu dosłownie wszystko”
Usytuowana w sercu Żoliborza radiostacja była głównym
środkiem łączności między Naczelnym
Dowództwem Polskich Sił Zbrojnych a okupowaną Polską. Umożliwiała ona szybką
wymianę informacji w momencie, kiedy kurierom dotarcie z wiadomością zajmowało
nawet 10 dni. Pomysłodawcą i autorem konstrukcji był Stanisław Rodowicz, który
wraz ze swoim szwagrem Michałem
Nałęcz-Dobrowolskim od 1939 roku kreślili plany dobrze zamaskowanej radiostacji.
– Mój ojciec miał szalone zdolności manualne, potrafił
zrobić z drutu dosłownie wszystko. W naszym domu… To była willa troszeczkę
wystająca, na Cytadelę wychodząca, bo cały ciąg domów był w rzędach, a na
Fortecznej 4 i naprzeciwko były dwa domy – skrzydła zamykające ulicę.
Oczywiście był tam chodnik, ale domy wystawały. Bardzo były trudne do
konspiracji, bo były na samym widoku. Ojciec mój wymyślił, żeby zbudować
radiostację. W ogóle zajmował się radiostacjami – mówiła Wanda Rodowicz.
Zaczęto więc budować podziemne pomieszczenie dla
radiostacji. Wejście było zlokalizowane w jednym ze stopni schodów znajdujących
się w willi. Ciemną i ciasną przestrzeń wyposażono w system wentylacji i
bieżącą wodę. Znajdowała się tam nawet toaleta i miejsce na zapas żywności. „W
kwietniu 1940 r., kiedy udało się zdobyć środek transportu – mały wózek zrobiony
z dwóch kół samochodowych – można było rozpocząć prace. Całymi dniami
czteroosobowe ekipy, kucając lub leżąc, na trzy zmiany wykopywały ziemię spod
fundamentów. W nocy rozwożono ją wózkiem i równomiernie rozsypywano w
sześciusetmetrowym ogrodzie, który szybko podniósł się o pół metra” – czytamy w
książce Marcina Ludwickiego.
Maskujący
majstersztyk
– Ostatni stopień schodów do piwnicy był wysuwany tak
zmyślnie, że nikomu nie mogła przyjść na myśl możliwość jego wyjęcia. Jeśli
jednak ktoś by to zrobił, to pod stopniem, we wgłębieniu betonu, znajdował rurę
z kranem, z którego po odkręceniu kurka leciała woda. Wtajemniczeni wiedzieli,
że należy cały kran wraz z rurą złamać w nasadzie, co zwalniało zatrzask – wspominał
po latach brat Stanisława, Władysław Rodowicz. Dopiero wtedy część ruchomego
włazu, przesuwanego na łożyskach kulkowych, odkrywał otwór, przez który można
było wsunąć się po drabince i zejść do podziemia. Radiostacja nadawała stąd do 1941
r. Niemcom nie udało jej się namierzyć
mimo sprowadzonym z Berlina specjalnym samochodom z namiernikami.
Kopia kryjówki w
Muzeum Historii Polski
Do zbiorów MHP trafiła klapa do „Łodzi Podwodnej”,
przedmioty takie jak klucz nadawczy, niemiecki hełm i włącznik zasilania. Wśród
przekazanych przedmiotów znalazły się także dwa drewniane stopnie schodów.
Eksponaty będzie można zobaczyć w nowym gmachu MHP budowanym
na Cytadeli. Planowane jest zaaranżowanie kopii kryjówki, a sam eksponat i jego
historia ma być przykładem tego jak ważna była łączność sił zbrojnych.