W Forcie
Sokolnickiego miał miejsce wernisaż Aldony Jabłońskiej- Klimczak. Jeden z
obrazów wzbudził na tyle silne emocje, że decyzją żoliborskich urzędników
zdjęto go dzień po inauguracji wystawy.
– Na tej wystawie znajdziecie Państwo namalowane w różnych
latach obrazy, które łączy w całość próba przedstawienia stosunków łączących
ludzi i zwierzęta z Bogiem, ludzi ze zwierzętami, ludzi pomiędzy sobą –
zapowiadała Aldona Jabłońska – Klimczak, autorka wystawy, którą można oglądać od
7 maja w Forcie Sokolnickiego. Organizatorem jest dzielnica Żoliborz.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego dostępu do wybranych treści. Jeśli chcesz zyskać dostęp do wszystkich artykułów, wykup prenumeratę.
Wcześniej banan,
teraz marchewka
Obraz, który skupił u niektórych największą uwagę
przedstawia postać ubraną w sutannę z genitaliami na wierzchu ujętymi w dość uproszczony sposób. Skojarzenie z
duchownym jest oczywiste. Depcze on krzyż i stoi przed chłopcem, wykonującym
dość sugestywny gest rękoma. Jak wskazuje artystka, obraz jest komentarzem do
afery pedofilskiej, w której pojawia się nazwisko ks. Jankowskiego.
Jak relacjonuje artystka, do fortu przyszły osoby podające
się za dziennikarzy, które zaczęły fotografować obraz i wskazywać na jego
skandaliczny charakter. Na drugi dzień obraz „Qvo vadis ecclesiae” zdjęto.
Magister filozofii, zaangażowana
w działalność niepodległościową, uczestniczy w organizowaniu podziemnej
Solidarności
Aldona Jabłońska-Klimczak uzyskała dyplom z filozofii na Akademii
Teologii Katolickiej, która obecnie znana jest jako Uniwersytet Kardynała
Stefana Wyszyńskiego. W połowie lat ’70 artystka zaangażowała się w działalność
niepodległościową, a po wprowadzeniu stanu wojennego brała udział w
organizowaniu podziemnej Solidarności.
W przeszłości była politykiem Unii Demokratycznej. Obecnie
zajmuje się malarstwem i jeździectwem.
Obraz zdjęto na
polecenie pracownika wydziału kultury
Do sprawy odniosła się Maria Popielawska, wiceburmistrzyni z
ramienia Miasto Jest Nasze. – Decyzja o
zdjęciu obrazu z wystawy została podjęta samodzielnie przez jednego z
pracowników wydziału. Jestem w trakcie wyjaśniania jak do tego doszło i jakie
intencje za tym stały, na tej podstawie podjęte zostaną odpowiednie kroki.
Niezależnie od mojej oceny takiego zachowania, każdy powinien mieć szanse na
wyjaśnienia – wyjaśnia Maria Popielawska.
W dobie ostatnich wydarzeń, związanych z usunięciem prac Natalii
LL oraz Katarzyny Kozyry Muzeum
Narodowego, a także sprawa tęczy wpisanej w wizerunek Matki Boskiej, zdjęcie
obrazu z wystawy na polecenie urzędników może kojarzyć się z cenzurą. – W moim
przekonaniu nie ma miejsca na cenzurę sztuki. Jestem otwarta na całe spektrum
działań kulturalnych, również tych trudnych, wprowadzających mądry,
konstruktywny i inkluzywny dialog w dzielnicy – czytamy we wpisie na
facebookowym profilu Popielawskiej.
Z kolei w rozmowie ze „Stołeczną” burmistrz Paweł Michalec przyznał, że w pełni podpisuje się pod decyzją o zdjęciu obrazu. – To nie jest cenzura. Dla mnie to zbyt mocny przekaz, aby mogły na niego patrzeć dzieci. Nie znaczy jednak, że takie dzieła mają nie powstawać. Powinniśmy się tylko zastanowić, gdzie je prezentować – mówił w rozmowie z Gazetą Wyborczą burmistrz Żoliborza.
fot. www.ajk.net.pl