Kryzys finansowy, brak zainteresowania inwestorów, konkurencja ze strony tramwajów i autobusów - losy kolei młocińskiej nie były łatwe. I choć kusiła błyskawicznym dojazdem do Łomianek, słuch o niej zaginął.
Idąc spacerem wzdłuż Broniewskiego i Braci Załuskich trudno wyobrazić sobie, że przez Żoliborz kursowałby pociągi w kierunku podmiejskich osiedli. Tory leżały jeszcze 1947 r., a ostatnie pozostałości w rejonie ul. Włościańskiej zniknęły w latach 50. Zostały wyłącznie resztki nasypów na Kampinoskim Szlaku Rowerowym i kilka betonowych przepustów na północnym odcinku linii. Źródła niewiele mówią, a w Muzeum Kolejnictwa w Warszawie nie ma żadnych zdjęć, rozkładów czy dokumentów, dzięki którym można było ustalić dokładniejszy przebieg linii. Mimo to wokół niej narosło sporo pytań: jakie są dowody na to, że prowadziła w kierunku cmentarza Palmirach? I czy to tylko plotka, że mogła mieć połączenie z Twierdzą Modlin?

Na wiele dłuższą trasę kolei młocińskiej mogłaby wskazywać nazwa spółki akcyjnej, którą powołano w celu budowy i eksploatacji linii. Sześć lat po odzyskaniu niepodległości przez Polskę powstało przedsiębiorstwo "Kolej Elektryczna Warszawa - Młociny - Modlin". 17 listopada 1924 r. odkupiła koncesję na budowę linii od Zygmunta Łempickiego, oficera rosyjskiej kawalerii, który zasłynął jako pełen fantazji kawalerzysta i dowódca 3. pułku ułanów w I Korpusie Polskim.