Kiedy ofiary były już zmasakrowane i było widać, że mieli dość, Mariusz nie przestawał – mówi jeden ze świadków. Walka o pieniądze i wpływy świata przestępczego nie zna granic brutalności.
Po tym jak policja sądowa zatrzymała mężczyzn z nożami ubranych w kamizelki kuloodporne, na salę sądową nie mają wstępu nawet rodziny czekające na wyrok bliskich. Byli to koledzy oskarżonych. Ponadto, prokuratorskie śledztwo utrudniała topniejąca w wyniku gangsterskich porachunków lista świadków. W połowie lutego 2001 roku, trzy lata po brutalnym morderstwie w agencji towarzyskiej Afrodyta na Żoliborzu, na salę sądową wchodzi ośmiu mężczyzn. Jeden z nich uważany jest za herszta grupy żoliborskiej. Pozostali to jego „żołnierze”. Cała ósemka niemal w rocznicę popełnionej zbrodni usłyszy werdykt sędziego. Trwająca cztery miesiące rozprawa toczy się pod szczególną ochroną policji sądowej i antyterrorystów. Jeden z głównych oskarżonych stał się celem półświatka przestępczego. Jego los po wyjściu z więzienia jest przesądzony.
„Profesor” zmarł w drodze do szpitala, zaś Rafał N. przeżył jeszcze trzy tygodnie